Rok Miłosierdzia Bożego oficjalnie zakończony także w Słupsku. W Sanktuarium św. Józefa Drzwi Święte zamknął bp Edward Dajczak.
Słupska świątynia wypełniła się wiernymi, którzy przez kilka dni przygotowywali się do tego wydarzenia. Wraz z ks. Witoldem Korowajczykiem, niegdyś wikariuszem tej parafii, dziś proboszczem w Złotowie, przeżywali wspólnie specjalne rekolekcje.
Rozpoczynając liturgię bp Dajczak podkreślił, że miejsce symbolicznego zamknięcia Drzwi Jubileuszowych jest nieprzypadkowe.
- Jesteśmy w sanktuarium człowieka, który nie zostawił nam w Biblii nawet jednego słowa. Ale jest dla nas mistrzem wiary w czasie, gdy słowa padają bez liku. To miejsce musi stać się sanktuarium, w którym ludzie podejmują więcej prawdziwych decyzji w sercu, niż tylko w wypowiadanych słowach - mówił ordynariusz naszej diecezji.
Ks. Witold Korowajczyk w homilii nawiązał do dwóch jubileuszy, które w Kościele obchodzone były w tym roku - Jubileuszu Miłosierdzia i Roku Henryka Sienkiewicza. Przywołał fragment "Krzyżaków", scenę, w której Jurand ze Spychowa pokazuje, czym jest miłosierdzie (główny bohater powieści noblisty ułaskawia krzyżackiego komtura Zygfryda, darując mu życie, choć ten wcześniej trwale go okalecza, oślepiając go, oraz odcinając mu język i dłoń - przyp. red.)
Kaznodzieja zastanawiał się też, jakie są owoce Roku Miłosierdzia. - Rozglądam się w miejscu, gdzie żyję na co dzień. Widzę dzieciaki, które biegają z puszkami w rękach, bo wierzą, że dobro dzieje się przez ich ręce. Widzę kluby, stowarzyszenia, fundacje, gdzie człowieka potraktują po ludzku. Setki wolontariuszy, hospicja i szpitale, gdzie miłosierdzie wstaje pierwsze i zasypia ostatnie - wyliczał ks. Korowajczyk, mówiąc, że z nadzieją odmawia Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Kończąc obchody nadzwyczajnego jubileuszu bp Edward Dajczak przypominał, że choć kończy się Rok Miłosierdzia, nie kończy się miłosierdzie. - To niemożliwe, bo jest ono DNA Boga. On jest miłosierdziem - mówił biskup ordynariusz.
W trakcie liturgii pasterz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej wraz z wiernymi zgromadzonymi w Sanktuarium Świętego Józefa dokonał aktu przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana. Poświęcił także dwie kapliczki - Matki Bożej Skrzatuskiej i Ludźmierskiej.