Niezwykłe wydarzenie więziennicy z Czarnego zorganizowali mieszkańcom darłowskiego Hospicjum im. bp. Czesława Domina.
Od samego rana 10 grudnia w hospicyjnym holu można było spotkać średniowiecznych rycerzy, ubrane w charakterystyczne stroje łowiczanki, wcale nie przebranych, ale prawdziwych policjantów, funkcjonariuszy Służby Więziennej, samorządowców oraz biskupa.
- Ten dzień to jedna wielka niespodzianka. Już sam nie wiem, kogo mam witać - przyznaje ks. Krzysztof Sendecki, dyrektor placówki Caritas, robiąc miejsce odzianym w niebieskie mundury więziennikom z Czarnego, którzy wnoszą do budynku kilkadziesiąt tajemniczych kartonów.
Młodszy chorąży Cezary Sierzputowski, dobry duch akcji, wyjaśnia, że są one wypełnione książkami, audiobookami oraz płytami z muzyką. - Zbieraliśmy je po różnych instytucjach, a także po znajomych i rodzinie. Pukaliśmy do wielu drzwi - przyznaje.
- Zamykamy dziś swoisty tryptyk naszych spotkań w hospicjum. Pierwszy raz przyjechaliśmy z kołdrami (pisaliśmy o tym TUTAJ), potem było "Kino Marzenie" (pisaliśmy o tym TUTAJ), a teraz zapewniamy podopiecznym "wizytę" w teatrze. Co prawda, nie jest to przedstawienie, tylko koncert - opisuje C. Sierzputowski.
Przed mieszkańcami i gośćmi darłowskiego hospicjum wystąpili m.in.: Chór Kameralny z Koszalina, zespół "Swojacy" z Sitna k. Szczecinka oraz młodzież z gimnazjum w Okonku. Koncert zakończył poruszający występ chorej na schizofrenię Doroty Zakrzewskiej, młodej dziewczyny z niewielkiej miejscowości pod Szczecinkiem.
Uczestnicy koncertu usłyszeli wiele polskich kolęd, a także innych utworów. Wysłuchali też recytowanej przez młodzież poezji. Spotkali się także z ubranymi w średniowieczne stroje przedstawicielami Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej.
Niecodzienny koncert w darłowskim hospicjum
Występ Chóru Kameralnego z Koszalina w darłowskim hospicjum
Gość Koszalińsko-Kołobrzeski
- Uznaliśmy, że to świetna inicjatywa, dlatego tu dziś jesteśmy - przyznaje Marzena Nowacka, szefowa "Swojaków", zespołu, który kultywuje tradycje łowickie. - Ten występ jest dla nas nie lada wyczynem. Martwiliśmy się, czy damy radę nie rozpłakać się. To bardzo wzruszające występować przed taką widownią - przyznaje Kamil Szafran, dyrygent Chóru Kameralnego.
Widownia, faktycznie, była nietypowa. Pracownicy i wolontariusze hospicjum przywieźli do kaplicy wielu chorych pozostających w łóżkach. Obok nich siedzieli zaproszeni goście, przyjaciele placówki.
- Takie wydarzenia mają dla naszych chorych ogromne znaczenie. Przebywając z nimi na co dzień, widzę, że ich świat jest czasami ograniczony do pokoju, a wręcz do łóżka, czyli inaczej mówiąc, do bólu, cierpienia, trudnych emocji. Staramy się więc wychodzić naprzeciw ich potrzebom, dotykać ich samotności i wyrywać z zamknięcia, w którym pozostają - mówi s. Nikodema Rewa ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, opiekunka medyczna i koordynatorka wolontariuszy.
- Takie akcje przynoszą chorym wiele radości. Dla wielu z nich jest to pewnie pierwsza i ostatnia taka impreza w życiu. To niesamowite, że ludzie chorzy gromadzą wokół siebie tylu wspaniałych ludzi, pozytywnie zakręconych na dobro. Ostatnia akcja zorganizowana przez pana Cezarego, czyli "Kino Marzenie", kiedy jedną z sal przekształciliśmy w salę kinową, przyniosła niesamowite owoce. Słyszałam potem przez następne kilka tygodni, jak nasi pacjenci mocno to przeżywali. Pani Cecylia, której nie ma już z nami, powiedziała tamtego dnia, kiedy odbył się seans: "To kino mnie dzisiaj uzdrowiło". Chora żyła tym wydarzeniem do końca swoich dni - opowiada siostra.
Gośćmi spotkania, które odbyło się w darłowskim hospicjum 10 grudnia, byli także samorządowcy, parlamentarzyści oraz biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Krzysztof Włodarczyk.
W akcję więzienników z Czarnego włączyli się także szczecineccy policjanci oraz Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych ze Szczecinka.