Podopieczni koszalińskiej Caritas przygotowali uroczystość dla swoich dziadków.
- Takie uroczystości są dla mnie czymś przemiłym - mówi p. Henryka, babcia Karoliny i Pawła. - To jest taki balsam na moje serce.
Seniorka obejrzała program artystyczny przygotowany przez grupę ze świetlicy pod okiem opiekunki Anny Cherbetko, przyjęła piernik wykonany przez jej wnuki i zasiadła z innymi gośćmi do zastawionego stołu. Jest wzruszona, że tyle przygotowań podjęły dzieci, by ugościć ją i inne babcie oraz dziadków.
Pani Henryka zdaje sobie sprawę, że nie każdy senior jest otoczony taką miłością wnucząt jak ona. Przypomina sobie, że dawniej szacunek wobec starszych był normą. - Za mojego dzieciństwa nie organizowało się Dnia Babci i Dziadka, ale miało się dla nich wielkie serce. Ja swoich dziadków, choć już dawno nie żyją, nadal bardzo kocham i mam o nich piękne wspomnienia. Wprowadzali do naszego domu bardzo dużo ciepła, radości, pokoju. Staram się to przenieść do domu moich wnuków.