Sanktuarium w Skrzatuszu od dawna przyciąga młodych. Tym mocniej od zeszłorocznej jesieni, gdy zamieszkały tu Uczennice Krzyża i dom rekolekcyjny zyskał gospodynie, te duchowe.
Matczyne ciepło, umiejętność wyczytania nastroju, towarzyszenie młodym owocują: ci, którzy zasmakowali już w organizowanych przez siostry czuwaniach nocnych lub „Sobotach z Maryją”, chcą tu wracać. – Kluczem otwierającym nam drzwi do młodych są duszpasterze – powiedziała s. Wiktoria Kucharska. – Wystarczy, że ich tu przywiozą, młodzi od razu się zadomawiają. Mówią: tu jest domowa atmosfera, tu jest Matka Boża, chcemy tu być. Korzystając z ferii zimowych, siostry zaprosiły młodzież na dłuższe rekolekcje. Pierwsza tura zgromadziła z początkiem lutego 12 gimnazjalistów i licealistów z Wielkopolski, na drugą w połowie miesiąca szykuje się nieco liczniejsze grono z zachodniopomorskiego. Uczennice Krzyża jeszcze nie do końca wiedzą, z jaką młodzieżą mają do czynienia. – Dopiero ich poznajemy – przyznaje s. Wiktoria. – Ten teren jest dla nas nowy, w sensie duszpasterskim. Dlatego zaczynamy od początku, to znaczy od kerygmatu. Musimy najpierw wzmocnić w młodych poczucie własnej wartości, pokazać im, że są kochani przez Boga, wesprzeć ich wiarę. O tych sprawach przekonują uczestników zimowych rekolekcji także duszpasterze: ks. Wojciech Wójtowicz, ks. Wacław Grądalski, ks. Tomasz Szewczyk, ks. Wojciech Kolarz. Ale kobiecego ciepła nic nie zastąpi. – Młodzi oczekują bliskości, dotyku, dostrzeżenia ich problemów, nawet tych skrywanych. Są zaskoczeni, gdy sygnalizujemy, że coś tam udało nam się, dzięki światłu Ducha Świętego, zobaczyć. „Skąd siostra to wiedziała?”, pytają z ulgą, jakby kamień spadł im z serca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.