Dla czarneńskich gimnazjalistów żołnierze wyklęci to ktoś więcej niż postacie z przeszłości. Patronka szkoły mobilizuje ich do opowiadania współczesnej historii innym.
Za sprawą grupy uczniów wiejska świetlica na chwilę zamieniła się w partyzancki biwak. Przy ognisku żołnierze, dla których wojna nie skończyła się w maju 1945 r. dzielą się chlebem, jak opłatkiem. To ich ostatnia wigilia.
Co roku szkolne świąteczne przedstawienie uczniów z Czarnego odsyła widzów do polskiej przeszłości. Była już wigilia na Syberii, w stanie wojennym i podczas okupacji. W tym roku sięgnęli po temat żołnierzy wyklętych. Nie przypadkowo, bo przecież od ubiegłego roku szkole w Czarnem patronuje Danuta Siedzikówna, sanitariuszka V Wileńskiej Brygady AK.
- Nie przewidzieliśmy, że przedstawienie spotka się z tak wielkim zainteresowaniem i będziemy je grać jeszcze długo po zakończeniu okresu świątecznego - przyznaje Barbara Dąbrowa-Jaworska, polonistka z ZS w Czarnem.
Wigilia żołnierzy wyklętych
Karolina Pawłowska
- Spektakl przewidziany był dla uczniów, ale okazało się, że zapotrzebowanie na takie tematy mają również dorośli, którzy nierzadko dopiero odkrywają historię, chcieliby się czegoś więcej dowiedzieć, stąd też kolejne zaproszenia - dodaje.
Dla aktorów to niemałe przeżycie, nie tylko sceniczne. Aleksandra Brodowska jest niemal rówieśniczką granej przez siebie Inki.
- Dzielą nas niespełna dwa lata. To sprawia, że łatwo mi odnaleźć się w tej roli. Ale był taki moment, przy jednej z ostatnich prób, kiedy dotarło do mnie tak naprawdę, kim była Inka. Zrozumiałam wiele spraw, poruszyło mnie to, że to dziewczyna, która oddała życie za ojczyznę. To wielkie sprawy, o których raczej na co dzień nie rozmawiamy - zauważa nastolatka.
Oprócz Inki na scenie jest też jej dowódca, mjr Zygmunt Szendzielarz. Przedstawienie w Wyczechach przypada akurat w rocznicę jego śmierci. Ale są i inni żołnierze wyklęci, których życiorysy, jak w pigułce, mogą opowiadać niełatwą polską historię. Ich losy wplotły w opowieść autorki przestawienia Barbara Dąbrowa-Jaworska i Dorota Banaszak wykorzystując życiorysy przyjaciół szkoły: żołnierzy AK.
- Chciałbym się dowiadywać o współczesnej historii nie tylko przy okazji rocznic i uroczystości, a niewiele tego znajduje się w programie szkolnym. Współczesna historia jest bardziej interesująca niż historia Egiptu czy Mezopotamii sprzed tysięcy lat. A kiedy mamy możliwość spotkania ze świadkami historii, to łatwiej się tego uczyć, niż tekstów z książek historycznych. Dlatego też dobrze, że możemy o tym opowiadać innym - zauważa Jakub Kloskowski, jeden z młodych aktorów z Czarnego.
Podczas przedstawienia w Wyczechach widzowie mogli również dowiedzieć się więcej o Stowarzyszeniu Brygada Inki, które powołali do życia inicjatorzy nadania czarneńskiej szkole imienia młodziutkiej sanitariuszki.
- Chcemy wychowywać młodzież w duchu patriotycznym i w wartościach chrześcijańskich. Na ten rok stawiamy sobie dwa główne cele: utworzenie drużyny harcerskiej Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w naszej szkole oraz lipcowy wyjazd do Wilna, na który zaprosili nas żołnierze Armii Krajowej - mówi Mariusz Birosz, prezes stowarzyszenia.
Dla widzów przygotowano również loterię, której nagrodami były publikacje historyczne i przyrodnicze oraz poczęstunek.