Bóg się mną nie brzydzi

– Mąż zawiózł mnie na skrobankę. Tak się wtedy o tym mówiło. Uważałam, że dobrze robię – wspomina pani Janina. – Przestraszyłam się, że umrę, a miałam przecież dopiero 30 lat i dwójkę dzieci – mówi pani Bożena.

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 13/2017

dodane 30.03.2017 00:00
0

Kobiety ubrane na czarno, ze środkowymi palcami wystawionym w stronę kamery i ociekającymi wulgarnością transparentami, redukowanie dyskusji o aborcji do kwestii własności macicy – wydaje się, że szkodzi to przede wszystkim samym kobietom. Te z nich, które dokonały aborcji, przez pryzmat tego typu protestów mogą być postrzegane jako wulgarne i agresywne. A przecież nie każda aborcja dokonuje się w myśl zasady: „moja macica, moja sprawa” i, choć zawsze jest złem, nie zawsze jest cyniczną próbą pozbycia się „problemu”, czytaj – dziecka. To sprawa o wiele bardziej złożona i nawet wina nie zawsze jest taka oczywista.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy