Obtarte stopy, wulgarne okrzyki, alkoholowe zamroczenie – Bóg i to może wykorzystać, aby poruszyć serce człowieka.
Gdy Pan Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem, w jednym z bloków otwiera się okno. Wulgarne zaczepki i komentarze mieszają się z płynącym z głośników rozważaniem. Część wiernych przeczesuje wzrokiem piętra, część tym mocniej zatapia się w modlitwie. – Dzięki temu krzykaczowi uświadomiłam sobie, jak to musiało być wtedy, w Jerozolimie. Jezus szedł środkiem miasta, a ludzie albo nie zwracali na niego uwagi, albo szydzili. Nic się nie zmieniło – konstatuje jedna z kobiet, pogrążając się w rozmyślaniach. Przy XII stacji wierni długo nie wstają kolan. Nie wstaje też młody mężczyzna tuż przy przejściu dla pieszych. Nie zwraca uwagi na wysypujące się z reklamówki puszki piwa. Balansując ciałem, łapie równowagę. Gdy kończą się rozważania o śmierci Jezusa, rusza chwiejnie w stronę księdza. – Codziennie boję się, że umrę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.