Tym razem "Rozbiegana parafia" pobiegła wielkanocnie: do pustego grobu. Ale nie z pustymi rękoma. Duchowe wpisowe stanowiły plastikowe nakrętki, które pomogą zasilić konto dziewczynki chorej na porażenie mózgowe.
Po raz czwarty słupska parafia św. Jana Kantego zaprosiła do biegania i pomagania. To kolejna odsłona projektu "Rozbiegana parafia", który realizują wspólnie ks. Łukasz Bikun i kmdr Dariusz Kloskowski.
- Lubimy biegać, zarażamy tym innych, a przy okazji chcemy pomagać, dlatego nasze bieganie ma wymiar charytatywny. Przede wszystkim jest to jednak świetny sposób na integrowanie się parafian i mieszkańców Słupska. Robimy coś wspólnie, przygotowujemy się, biegniemy, gratulujemy sobie. I pokazujemy, że można w Kościele robić coś razem i razem się bawić - wyjaśnia Dariusz Kloskowski, dyrektor biegu.
Po biegu w październiku, grudniu i marcu przyszedł czas na bieg w klimacie świątecznym: biegacze puścili się więc biegiem do pustego grobu. - Święci Jan i Piotr też biegli. A nawet się ścigali do grobu. Chyba jednak nie mam co liczyć na to, że ktoś mnie puści przodem - przewiduje ze śmiechem ks. Łukasz Bikun na starcie. Jak uważa, bieganie to też sposób na ewangelizowanie i... oswajanie z Kościołem. - Udział księży w biegu, start spod kościoła - już samo to ukierunkowuje na Pana Boga. A po drodze też jest sporo czasu, żeby się pomodlić, zwłaszcza na podbiegach - przyznaje.
- Chcemy też trochę zaprosić do sięgnięcia po Pismo Święte. Bo bez tego nie da się „rozkodować”, jakie przesłanie umieściliśmy na medalu. Trzeba to sobie odczytać samemu - dodaje Darek Kloskowski.
Do pustego grobu dotarło 80 biegaczy i 10 piechurów z kijkami. Łącznie zebrali ponad
Pani Iwona tym razem pobiegła z suczką Herą, która niedawno znalazła w jej rodzinie bezpieczną przystań po schroniskowym epizodzie.
- Dla Hery to pierwszy taki długi dystans, na