25 par małżeńskich z kilku polskich diecezji wzięło udział w sesji rekolekcyjnej o pilotowaniu kręgów Domowego Kościoła.
W koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym od 29 kwietnia do 3 maja przebywali przedstawiciele Domowego Kościoła, czyli rodzinnej gałęzi Ruchu Światło-Życie, z diecezji: koszalińsko-kołobrzeskiej, szczecińsko-kamieńskiej, zielonogórsko-gorzowskiej, pelplińskiej, poznańskiej, warszawskiej, wrocławskiej, gdańskiej i radomskiej. W sumie, razem z dziećmi i diakonią wychowawczą, w rekolekcjach wzięło udział ponad 80 osób.
Zajęcia prowadzili Ewa i Tomasz Czyżowie z diecezji radomskiej oraz Barbara i Michał Hajdukowie z archidiecezji katowickiej. Asystował im ks. Przemysław Wójcik, moderator diecezjalny Domowego Kościoła w Radomiu.
- Na sesji przygotowujemy tzw. pary pilotujące, czyli takie, które podjęły lub w przyszłości podejmą się wprowadzenia nowych małżeństw na drogę Domowego Kościoła. Są to pary, które - przeżywszy swoją formację podstawową - są powołane do prezentowania formacji Domowego Kościoła i owoców tej formacji innym małżeństwom, także poprzez swoje świadectwo - wyjaśnia T. Czyż.
Podczas wykładów uczestnicy rekolekcji jeszcze raz poznawali charyzmat Domowego Kościoła, aby sami lepiej go rozumiejąc, mogli owocnie przedstawiać go innym.
Ewa i Tomasz Czyżowie są w Domowym Kościele od 29 lat, czyli od początku małżeństwa. Wcześniej przeżyli też formację młodzieżową w Ruchu Światło-Życie. Jak zaświadczają, formacja, której doświadczyli jako małżonkowie, miała zasadnicze znaczenie w ich wspólnej życiowej drodze.
- Dzisiaj nasza miłość jest większa niż wczoraj. To jest chyba najważniejszy argument za tym, że formacja w Domowym Kościele pomaga. Przecież każdy chce być kochany coraz bardziej i właśnie tę umiejętność dała nam formacja - przyznaje T. Czyż.
- Ważna była nie tylko sama formacja, ale także spotkanie w Ruchu innych ludzi i dzielenie się doświadczeniem - dodaje E. Czyż.
Ks. Wójcik nie kryje, że praca z rodzinami jest owocna także dla kapłana, który się jej podejmuje: - Świadectwo życia małżonków, ich wiary, podciąga księdza do góry. Patrząc na nich, widzę, że nie mogę spocząć na laurach. Ich postawa mobilizuje mnie jako księdza.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się