W kilkugodzinnych uroczystościach fatimskich w niewielkim Rymaniu wzięło udział ponad 200 osób. Przy kościele stanął prawdopodobnie pierwszy w diecezji pomnik nowych świętych: Franciszka i Hiacynty. Okazuje się, że jako dzieci, mogą być świetnymi orędownikami w modlitwie za dzieci i... o dzieci.
100. rocznicę objawień Matki Bożej w Fatimie obchodzono nie tylko w dużych ośrodkach takich jak Koszalin, Słupsk, czy Szczecinek. Obchody fatimskie w Rymaniu, na zachodnim krańcu diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, połączone były ze świętowaniem 70-lecia istnienia miejscowej parafii.
Uroczystej Eucharystii, która rozpoczęła świętowanie 13 maja, przewodniczył ks. prof. Kazimierz Dullak, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego.
Pod koniec Mszy św. pobłogosławił on 300 różańców, które cztery zelatorki istniejących w parafii róż Żywego Różańca rozdawały tym uczestnikom uroczystości, którzy zadeklarowali, wpisując się do specjalnej księgi, że do końca roku odmówią przynajmniej jedną dziesiątkę dziennie.
- Chodzi o to, aby ten różaniec nie stał się jakąś błyskotką, czy tylko pamiątką, ale zachętą do rzeczywistej modlitwy. Problemów do omodlenia nie brakuje - przyznaje ks. Krzysztof Kempa, proboszcz.
Jedną z osób, która zdecydowała się wziąć różaniec, jest Agnieszka Wójcik. - Chcę pomóc tym, którzy odeszli od Boga. Mam na myśli konkretne osoby, które tego bardzo potrzebują. Wierzę, że przez wstawiennictwo Matki Bożej dotrze do nich światło wiary - tłumaczy swoją decyzję mieszkanka Rymania.
Po Eucharystii, uczestnicy uroczystości zgromadzili się przed nowym pomnikiem Matki Bożej Fatimskiej i pastuszków: Franciszka, Hiacynty i Łucji. Proboszcz pobłogosławił monument.
Krystyna Dąbrowska, jedna z osób zaangażowanych w organizację uroczystości, cieszy się, że przed kościołem stanął pomnik dopiero co kanonizowanych świętych dzieci z Fatimy. Jak przyznaje, ma do nich nabożeństwo już od dawna.
- Często modliłam się do Franciszka i Hiacynty za moje dzieci. Kiedy mąż umarł, były jeszcze małe i naprawdę potrzebowałam pomocy, żeby dobrze je wychować. Udało się. Wszystkie są blisko Pana Boga. Potem pojawił się konkretny problem. Córka nie mogła mieć dzieci. Lekarz powiedział, że nie ma szans. Prosiliśmy za wstawiennictwem jeszcze wtedy błogosławionego Franciszka i błogosławionej Hiacynty o łaskę poczęcia. Dziś, wymodlony wnuczek ma już 3 lata - cieszy się mieszkanka Rymania.
Ks. Krzysztof Kempa, proboszcz, nie kryje swojego szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Fatimskiej. To dzięki niemu w parafii już od wielu lat wierni gromadzą się na fatimskich nabożeństwach.
- Dzieło fatimskie rodziło się we mnie, kiedy byłem jeszcze wikariuszem. Pojechałem na pielgrzymkę ze Słupska do Fatimy w roku 1991. W lipcu minie 26 lat od tamtego wydarzenia. Coś we mnie z Fatimy zostało. Fatima w sposób powolny, ale konkretny oddziaływała na mnie i wciąż działa. Stąd moje późniejsze starania o wyjazd do Rosji i 6-letnia praca duszpasterska w tym kraju - dzieli się ks. Krzysztof Kempa.
Spod fatimskiego pomnika uczestnicy uroczystości udali się w modlitewnej procesji ulicami Rymania. Modlitwa w drodze trwała ok. 1,5 godziny. Po powrocie do świątyni wierni uczcili jeszcze relikwie św. Jana Pawła II, które parafii podarował niedawno kard. Stanisław Dziwisz. Majowa uroczystość, podczas której trudno nie wspomnieć o zamachu na papieża, stała się okazją do pobłogosławienia nowego relikwiarza, dzięki któremu relikwie wielkiego świętego Polaka, będą mogły być odpowiednio wyeksponowane w kościele w Rymaniu.
Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił świdwiński chór kameralny "Sonores" pod dyrekcją Bolesława Kurka.