Diecezja koszalińsko-kołobrzeska ma pięciu nowych kapłanów. Święceń prezbiteratu w koszalińskiej katedrze udzielił im 20 maja bp Edward Dajczak.
W homilii biskup nawiązał do momentu obrzędu święceń, w którym kandydaci wezwani po imieniu, wychodzą na środek świątyni, odpowiadając: "Jestem!".
- To nie może być tylko formuła, którą trzeba wypowiedzieć, bo tak przewidują księgi liturgiczne - mówił biskup, przypominając Abrahama, który swoje "jestem" wypowiedział Bogu nie wiedząc dokładnie, co go czeka, ale ufając Mu bezgranicznie oraz św. Piotra, który nieco na wyrost zadeklarował gotowość oddania życia za Jezusa, ale w chwili próby zawiódł.
Mówiąc o trudach posługi kapłańskiej, o momentach, w których wypowiedziane z przekonaniem w momencie święceń "jestem", może osłabnąć, biskup przypomniał neoprezbiterom: - Każdy kapłan musi doświadczyć poczucia gorzkiej porażki w swojej posłudze. Skąd ma wziąć siłę, żeby w takich chwilach nie przegrać? "Ja jestem Krzewem Winnym. Kto trwa we Mnie, przynosi owoc". Trwanie w Nim - to jest odpowiedź na pytanie, jakie ma być moje "jestem".
Definiując istotę posługi kapłańskiej, biskup powiedział: - Jezus nie powołał nas do odprawiania Mszy św. Nie powołał nas byśmy ją celebrowali. On zadał nam coś innego. Powiedział: "To czyńcie na Moją pamiątkę", a nie "to mówcie na Moją pamiątkę".
Biskup podkreślił, że kapłan musi być człowiekiem, który nie tylko głosi słowo Boże, ale przede wszystkim sam nim żyje, tak, aby ludzie nie tylko o Bogu od niego słyszeli, ale przede wszystkim, aby mogli Go w kapłanie zobaczyć.
Nawiązując do trwającego w diecezji synodu, bp Edward Dajczak zwrócił się do neoprezbiterów: - Jesteście święceni w roku rozpoczęcia synodu, a więc w czasie, kiedy poszukujemy światła Ducha Świętego dla naszego Kościoła. Rodzicie się do prezbiteratu w takiej chwili, więc jak moglibyście i wy nie słuchać Ducha i nie pozwolić Mu się prowadzić?
- W kapłaństwo idę ze świadomością, że czasy są niełatwe, ale że ludzie wciąż potrzebują kapłanów. Chciałbym być księdzem przede wszystkim świętym, ale także takim, który jest dla każdego człowieka - mówi ks. Rafał Kowalski, neoprezbiter.
- W kapłaństwo idę z nadzieją i z wiarą w Bożą pomoc. Wierzę, że skoro Bóg mnie wybrał, to także da mi łaskę wystarczającą do tego, żebym mógł iść tą drogą. Chciałbym być księdzem, który jest sługą. Chciałbym wytrwać w miłości Jezusa i pójść Jego drogą. Wiem, że będzie na niej krzyż, ale także zmartwychwstanie. Jako diakon odkryłem, że ludzie potrzebują kapłana, który będzie blisko nich. Taki chciałbym właśnie być - dzieli się inny neoprezbiter, ks. Rafał Dresler.
Moment święceń dostarcza mocnych przeżyć również członkom najbliższej rodziny kandydatów.
- To wyjątkowy i bardzo wzruszający dzień. Bardzo się cieszę, że brat zostaje księdzem. Kiedy zdecydował się na seminarium, życzyłam mu jak najlepiej już od samego początku. Zawsze go wspierałam i będzie tak dalej. Jestem z nim. Nie czuję się wyróżniona, że mam brata księdza. Za to na pewno modlę się bardzo za księży - przyznaje Kamila Kowalska, siostra ks. Rafała Kowalskiego.
Mszę św. święceń koncelebrowało z biskupem diecezjalnym ponad 50 prezbiterów oraz trzech biskupów (bp Krzysztof Zadarko, bp Tadeusz Werno, bp Paweł Cieślik).
W przygotowanie oprawy muzycznej włączył się m.in. białogardzki chór "Bel Canto".
Święcenia prezbiteratu przyjęli: