Świątynia jest miejscem wyjątkowej obecności Boga. Może więc ktoś, kto przyjdzie do kościoła tylko na koncert, usłyszy coś więcej niż dźwięki. – To wcale nie jest wykluczone – mówi bp Edward Dajczak.
Jeśli chodzi o liczbę koncertów, koszaliński festiwal jest największą tego typu imprezą w Polsce. Choć w nazwie odwołuje się do muzyki organowej, która faktycznie stanowi znaczną część repertuaru, prezentuje także inne formy. Cechą charakterystyczną cyklu jest to, że koncerty odbywają się w kościołach, głównie w koszalińskiej katedrze. – Muzyka i miejsce święte, jakim jest katedra, pasują do siebie. Tym bardziej że w ramach festiwalu prezentujemy głównie muzykę sakralną, a więc odnoszącą się do Pana Boga. Poza tym ten kościół jest przestrzenią, która pomaga w skupieniu ze względu na akustykę, ale także swoje piękno – mówi prof. Bogdan Narloch, dyrektor artystyczny festiwalu. Wśród uczestników pierwszego koncertu tegorocznej edycji, który miał miejsce 7 lipca, był bp Edward Dajczak. – Na pewno są tutaj dzisiaj także takie osoby, których na co dzień nie ma na liturgii. Ale takie wydarzenia, w których spotykamy się z muzyką prowadzącą w głąb, mogą dać coś ważnego nam wszystkim. Wcale nie jest wykluczone, że człowiek może odkryć drogę do Boga właśnie przez muzykę. Koncert w tym miejscu ze swej natury jest inny – mówi ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. W ramach festiwalu w lipcu i w sierpniu odbędzie się prawie 30 koncertów. Będą się one odbywać nie tylko w koszalińskiej katedrze, do której organizatorzy zapraszają w każdy piątek na 19.15, ale także w inne dni w Darłowie, Dźwirzynie, Sarbinowie, Mielnie, Białogardzie, Bobolicach, Szczecinku oraz po raz pierwszy w Szczeglinie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.