Ostatnia potyczka drawskich czołgów

W myśl ustawy dekomunizacyjnej muszą zniknąć z przestrzeni publicznej. A drawszczanie mówią: To symbol naszego miasta.

Dwa T-34 od 70 lat stoją w centrum Drawska Pomorskiego. Dla przyjezdnych są punktem orientacyjnym, dla mieszkańców - miejscem spotkań. Zgodnie z ustawą przyjętą przez Sejm 22 czerwca  drawskie czołgi muszą zniknąć.

O tym, że propagują komunizm przypomina dwujęzyczna płyta. Napis po polsku i po rosyjsku informuje się, że to pomnik dedykowany „Żołnierzom Armii Czerwonej poległym w 1945 roku w walkach o wyzwolenie Ziemi Drawskiej”.

Już na początku lat 90. pomnik częściowo zdekomunizowano, usuwając sowieckie gwiazdy i przemalowując czołgi. Obawiając się jednak o przyszłość obiektów, władze drawska zwróciły się do Instytutu Pamięci Narodowej z pytaniem, czy nie wystarczy usunąć z postumentu elementów, które mogłyby w jakikolwiek sposób propagować komunizm, żeby spełnić warunki wynikające z ustawy.

Odpowiedź była jednak jednoznaczna: znowelizowana ustawa „nie mówi o przerabianiu, usuwaniu elementów czy zmianie symboliki pomników, tylko o ich usunięciu z przestrzeni publicznej”.

Dokąd? IPN podpowiada, że czołgi mogą trafić do Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu lud do jego filii, czyli Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku, gdzie ma powstać ekspozycja niechcianych sowieckich upamiętnień.

Miasto jednak nie kwapi się do oddania swoich czołgów.

- To symbol miasta. Ludzie są do nich przywiązani, spotykają się „pod czołgami” - mówi Marek Tobiszewski, zastępca burmistrza Drawska Pomorskiego.

Mieszkańcy miasta wyrażają się z sympatią o dwóch T-34 i nie widzą nic złego w tym, by pozostały na swoich cokołach. W internetowej ankiecie opowiada się za tym 95 procent głosujących.

Na usunięcie czołgów będzie czas do 22 października 2018 roku. Jeśli Drawsko nie zastosuje się do przepisów, wojewoda i tak nakaże rozbiórkę pomnika. Tyle, że wtedy zapłaci za to miasto, a nie Skarb Państwa.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..