W niedzielę 20 sierpnia zmarł ks. Janusz Zdolski SDB, długoletni wikariusz w parafii księży salezjanów pw. Świętej Rodziny w Pile.
Ks. Janusz późnym wieczorem 30 lipca dostał rozległego zawału. Był reanimowany i w ciężkim stanie przebywał na OIOMie. W zeszłym tygodniu jego zdrowie na tyle się poprawiło, że został przeniesiony na oddział kardiologiczny. Jego stan ogólny był dobry, rozmawiał i dziękował za modlitwę w jego intencji.
W niedzielę 20 sierpnia nad ranem dostał obrzęku płuc. Zmarł o godz. 7.30.
Urodził się 24 kwietnia 1964 roku w szpitalu w Człuchowie. We wczesnych latach młodzieńczych wychowywał się w Gniewnie, zaś w Debrznie, do którego przeniósł się potem z rodziną, poznał salezjanów. W latach 1979-1983 uczęszczał do Technikum Gastronomicznego w Pile.
Tu angażował się m.in. w wieszanie krzyży w salach, przez co nie dopuszczono go do matury. W 1983 roku wstąpił do prenowicjatu, a później do nowicjatu salezjanów w Swobnicy. Egzamin dojrzałości zdał podczas scholastykatku w 1985 r. w LO w Wejherowie.
Jako 20-latek złożył I profesję zakonną. Praktykę diakońską odbył w Pile w latach 1991-1992.
Święcenia kapłańskie przyjął 4 czerwca 1992 r. w Lądzie nad Wartą z rąk nuncjusza apostolskiego abp Józefa Kowalczyka. Następnie, skierowany na placówkę do parafii pw. św. Kazimierza w Swobnicy, pełnił w niej funkcję wikariusza parafii i ekonoma.
W 1993 roku przeszedł do rumskiej parafii pw. NMP Wspomożenia Wiernych, gdzie do 1998 był kierownikiem scholastykatu, a następnie do 2004 r. proboszczem. Po złożeniu urzędu udał się na rok do sąsiedniej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Rumii, aby jako wikariusz przeprowadzić ewidencję cmentarza przykościelnego.
W sierpniu 2005 r. został jego wikariuszem w pilskiej parafii pw. Świętej Rodziny. Tu podjął się pracy w kancelarii oraz duchowej opieki nad wspólnotami, m.in. Stowarzyszenia Maryi Wspomożycielki Wiernych i Straży Honorowej. W domu zakonnym pełnił funkcję radcy domu oraz kronikarza.
Odznaczał się wyjątkową pobożnością maryjną – Matce Boże zawdzięczał całe swoje życie, często można było go widzieć z różańcem.