W tym roku maszerującym przydała się odwaga. Nie tylko do dawania świadectwa, także do tego, by nie stchórzyć przed deszczem. Słupskimi ulicami przeszedł Marsz dla Jezusa.
Prawie pół tysiąca osób dało w Słupsku świadectwo swojej wiary. Oprócz transparentów i chorągiewek maszerującym przydały się w tym roku parasole.
- Dla Jezusa idziemy i w słońcu, i w deszczu. Przy każdej pogodzie chcemy Go wielbić - zapewnia Piotr Borowiec ze Szkoły Nowej Ewangelizacji Wspólnota św. Krzysztofa w Słupsku, który razem z żoną Anią organizuje przemarsz ulicami Słupska.
- Pokazujemy światu, że Jezus żyje i że są ludzie, dla których jest to najważniejsze. Chcemy całemu miastu zamanifestować naszą miłość do Niego - wyjaśnia.
Pod sztandarami obwieszczającymi, że Jezus jest Panem i Zbawicielem wyszli po Mszy św. z sanktuarium św. Józefa, by w radosnym pochodzie przemierzyć ulice miasta.
- Wiara wyciąga nas na ulicę. Pogoda nie jest w stanie nas zatrzymać. Ja idę, dając świadectwo także tym, których tutaj dzisiaj nie ma. Przekonywanie na niewiele się zdaje, lepiej po cichu pokazywać Boga swoim życiem i modlić się - mówi pani Janina. Towarzyszą jej wnuki i mały prawnuczek Kubuś.
- Dla mnie takie świadectwo dzisiaj jest oczywiste i proste. Kiedy byłam młodsza było mi znacznie trudniej, bardziej oglądałam się na to, co mówią znajomi, czy nie skrytykują, nie wyśmieją. Teraz jestem mądrzejsza - przyznaje mama chłopca.
Choć wśród maszerujących dominowało starsze pokolenie, dało się w kryjącym się pod parasolami korowodzie wypatrzeć także młodych.
- Jesteśmy wierzący i to wystarczy, żeby nie bać się niczego. Jest siła, jest moc, jest miłość - mówi Karolina Trela. Żółty napis z jej bluzy informuje: „Know Jesus, know life”.
- Kupiłam tę bluzę właśnie po to, żeby mówić innym: ja się nie wstydzę. Chodzę w niej normalnie do szkoły. Znajomi się nie dziwią, bo wiedzą, że Pan Bóg jest dla mnie ważny, ale na ulicy często mi się ktoś przygląda, marszczy czoło, czyta. I dobrze, przecież o to chodzi, żeby sprowokować ludzi do pomyślenia o Bogu - wyjaśnia nastolatka.
Dla większości uczestników Marsz dla Jezusa to jasna deklaracja: wierzymy w Boga.
- Już samo przejście jest świadectwem radości, że mogę iść za Jezusem, radości z tego, że On jest moim Panem. To wyznanie wiary, ale nie w idee, prawa czy obowiązki, a w Jezusa Chrystusa, który dla nas zmartwychwstał i żyje - mówi bp Krzysztof Włodarczyk, który przewodniczył Mszy św. w sanktuarium, a później razem ze słupszczanami maszerował pod ratusz.
- Nie jest jesteśmy w stanie wyprodukować sobie zbawienia, możemy jedynie aktem wiary je przyjąć i ogłosić światu. Kiedy otrzyma się taki skarb nie da się go zatrzymać dla siebie, nie da się go ukryć tylko w przestrzeni kościoła. Przecież na koniec Mszy św. słyszymy nakaz misyjny. Jezus nas posyła, żebyśmy głosili światu Ewangelię. Jak? Nie przez straszenie, moralizowanie, pouczanie, ale świadectwo wiary - dodaje.
Przed ratuszem słupszczanie zawierzyli siebie i miasto Jezusowi.