Osadzeni w koszalińskim Zakładzie Karnym, mieli okazję przekonać się, że nie tylko mury więżą człowieka. Jak je opuścić, podpowiadali im weterani wojenni.
Spotkanie zgromadziło 7 września w auli Zakładu Karnego w Koszalinie 80 osadzonych i liczne grono gości Małego Festiwalu Ty i Ja, towarzyszącego trwającemu od 5 września w Koszalinie XIV Europejskiemu Festiwalowi Filmowemu Integracja Ty i Ja.
- Temat przewodni festiwalu "Życie można zacząć wiele razy" mocno wpisuje się w jednostki penitencjarne, w więzienne mury. Jest skierowany do osób, które odbywają karę pozbawienia wolności - powiedziała ppłk Wiesława Panaszewska, dyrektor ZK, przekazując weteranom wojennym przewodzenie w nietypowej dla osadzonych lekcji wychowawczej.
- Niewiele się różnimy - zwrócił się do nich Krzysztof Głombowicz, sportowiec i komentator sportowy - my także byliśmy kiedyś za kratami, tyle że niepełnosprawności. Już jesteśmy wolni, ale wielokrotnie zaczynaliśmy swoje życie od nowa. Każdy z nas popełnił jakiś błąd. Tym błędem jest to, że jadę za szybko, że siadam po pijanemu za kierownicę, że daję się namówić kolegom na "skok". Dzisiaj chcemy wam opowiedzieć o drogach, jakie prowadzą do tego, by być wolnym człowiekiem. O tym, że wy także możecie być wolnymi ludźmi. Pod jednym warunkiem: nikt za was tego nie zrobi. Kiedyś stąd wyjdziecie i będziecie musieli starać się, żeby swoje życie zmienić.
Weterani wojen w Iraku i Afganistanie opowiedzieli zebranym swoje historie, będące walką nie tylko z wrogiem na linii frontu, ale także tym we własnej głowie. Sierżant Szymon Mutwicki opowiedział o tym, jak w zasadzce talibów stracił nie tylko kolegę, ale też poczucie bezpieczeństwa.
- Od tego czasu poprzestawiało mi się w głowie. Koszmary, nieprzespane noce - mówi opisując, jak zeskakiwał z łóżka i chował się pod nim z obawy przed nalotem. - Strach, jakiego dotąd nie doświadczyłem.
Po powrocie do Polski bał się zamkniętych pomieszczeń, szybko nadjeżdżających samochodów, przejścia z asfaltu na pobocze. Przed dramatem w głowie uciekł w alkohol. W końcu poszedł po pomoc do psychiatry. - Czy mnie wyleczono? Raczej zaleczono, bo tego nie da się wyleczyć. Ale podejmuję z tym walkę - powiedział. Gronu więźniów wyjaśnił, co obecnie zajmuje jego zdrowiejącą głowę - pasja fotograficzna i pilotowanie szybowców. - Jestem dużym człowiekiem, ale jestem taki malutki - pokazuje na palcach. - Cieszę się jednak z tego, że umiałem się przyznać: potrzebuję pomocy.
Podczas spotkania zaprezentowano także program resocjalizacji “Paragraf 178a”, a podopieczni Centrum Kultury 105 w Koszalinie wykonali koncert akordeonowy.
Dyrektor Panaszewska, która od 7 lat przyjmuje w mury ZK Mały Festiwal Ty i Ja, została uhonorowana statuetką festiwalu.