Brat, siostra, przyjaciel rodziny, oddany kumpel, koleżanka od serca – kogo wybrać na rodzica chrzestnego swojego dziecka? Warto zacząć od pytania: „Kto spełnia odpowiednie warunki?”, bo, niestety, coraz częściej okazuje się, że w najbliższym otoczeniu... nikt.
Chrzcielnego dylematu, przynajmniej przez najbliższe 3 lata, nie będą mieli mieszkańcy diecezji Melfi Rappola Venosa w południowych Włoszech. Tamtejszy bp Gianfranco Todisco czasowo zawiesił funkcję rodziców chrzestnych w dotychczasowej formie, czyli wybieranych przez rodziców dziecka, które ma przyjąć sakrament. Regulacja obowiązuje od 1 września tego roku. Jak to? – ktoś zapyta. – Nie mogę sam wybrać chrzestnego dla mojego dziecka? Włoski biskup tłumaczy swoją decyzję rosnącymi trudnościami ze znalezieniem osób, które spełniałyby warunki wymienione w kan. 874 Kodeksu Prawa Kanonicznego, szczególnie jeśli chodzi o „życie zgodne z wiarą”. Jak czytamy w wydanym przez niego dekrecie: „Wielu chrzestnych, będąc naprawdę dobrymi ludźmi, nie ma jednak pełnej świadomości roli świadków wiary, która jest im przypisana, ponieważ wybrani zostali według kryteriów społecznych, tzn. spośród członków rodziny czy kręgu przyjaciół”. Ordynariusz Melfi Rappola Venosa postanowił więc skończyć z fikcją, po to, jak mówi: „żeby wstrząsnąć sumieniami”. Jakie znalazł rozwiązanie? „Rolę chrzestnych przejmuje cała wspólnota Kościoła, której częścią są także rodzice dziecka. Konkretnie, w każdej parafii wyznaczeni zostaną katechiści odpowiedzialni za przedstawienie dziecka do chrztu i zagwarantowanie mu dalszej formacji w wierze” – czytamy w dekrecie. Biskup Todisco ma nadzieję, że w ten sposób uda się bardziej zaangażować w życie Kościoła rodziców dzieci, szczególnie tych, których sytuacja z punktu widzenia wiary jest nieregularna. Kapitulacja? Realizm? Czas pokaże.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.