Na usteckie plaże wyruszyli pielgrzymi z Ustki, Słupska, Kobylnicy, Duninowa, Słonowic, Piły oraz z Budowa w diecezji pelplińskiej. W wietrze i deszczu odmówili Różaniec w intencjach Polski i świata.
W większości przyjechali nad Bałtyk wraz ze swoimi duszpasterzami autokarami lub samochodami. Choć pogoda nie zachęcała do modlitwy w plenerze, zdecydowali się poważnie potraktować zaproszenie organizatorów akcji Różaniec do Granic, by wyjątkowo przeżyć tę modlitwę nie w swojej świątyni czy w domu, ale na plażach Bałtyku, stanowiących lądową granicę naszego kraju.
Po Mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Włodarczyka w kościele pw. NMP Gwiazdy Morza, pielgrzymi wyruszyli na pobliskie plaże: zachodnią i wschodnią, do portu, latarni morskiej, zajmując kilka kilometrów linii brzegowej. Nie udało im się utworzyć łańcucha modlitewnego, poszczególne grupy gromadziły w się w jednym miejscu, m.in. dlatego, by nawzajem słyszeć wspólną modlitwę. Tę na wąskiej plaży wschodniej zainicjował bp Włodarczyk.
Dla uczestników akcji było to poruszające wydarzenie. - Jestem tu, bo chcę wziąć czynny udział w życiu Kościoła - powiedział Stanisław Bargieł, który przyjechał do Ustki z parafii pw. św. Faustyny w Słupsku.
Jego towarzysz Jan Wilk uważa, że Różaniec do Granic to inicjatywa bardzo jednocząca Polaków. - Wspaniale jest pomodlić się na różańcu w swoim kościele, ale takie spotkanie jak dzisiejsze ma bardzo mocną wymowę. Im więcej nas się zbiera na modlitwie, tym potężniejsza jest jej siła - powiedział.
Słupszczanin jest przekonany, że znak zgromadzenia się w tak dużą wspólnotę modlitewną jest bardzo potrzebny współczesnemu światu i że dzięki rozmachowi akcji na pewno zostanie dostrzeżony. - Już wyjeżdżając ze Słupska, mieliśmy pierwszy taki dobry znak, że akcja podoba się Bogu: piękną podwójną tęczę, znak przymierza - zauważył.
Wśród pielgrzymów jest br. Andrzej, marianin z sanktuarium w Licheniu. Obecnie przebywa w Ustce na renowacjach zakonnych, stąd jego obecność na plaży. - Usłyszałem o Różańcu, który opasuje całą Polskę i uznałem, że bardzo ważne jest dołączyć do modlących się ludzi. To dla mnie ważny dzień, bo obchodzę 30. rocznicę moich pierwszych ślubów zakonnych. Traktuję tę modlitwę jako podziękowanie Matce Bożej za łaski, którymi mnie obdarzała przez te lata. Poza tym chcę być w tym dniu z innymi i razem modlić się o sprawy naszej ojczyzny, by działo się w niej to, czego chcą Pan Bóg i Ona - powiedział marianin.
Anna Czerwiec z Ustki uważa, że każdy jest powołany, by uczestniczyć w planie Boga, a tym planem jest, według niej, ratowanie świata i Europy. Dlatego dołączyła do 600 modlących się w Ustce, żeby - jak mówi - wytoczyć działa do walki, z tym że tej duchowej. Czuje się do tego zachęcona, bo wierzy, że Polska jest tą zapowiadaną iskrą miłosierdzia, która obejmie i odnowi świat. - Wychodzimy dzisiaj z Różańcem na granice naszego kraju i Polska w ten sposób będzie ewangelizować Europę. Ta iskra wychodzi dzisiaj z naszej ojczyzny między innymi dzięki św. Faustynie. To jest właśnie ta akcja - stwierdziła A. Czerwiec.
Siłę Różańca zrozumiała lata temu podczas pielgrzymki do Medjugorie. - Czuję, że Matka Boża jest obecna w moim życiu. Czuję Jej wstawiennictwo w moich sprawach - wyznała. - I nawet kiedy odchodzę od Boga, Ona zawsze ściąga mnie na dobrą drogę. Jej łaskę widzę choćby w tym, że dzisiaj powinnam być w pracy, ale złożyło się inaczej i mogę być tutaj, ze wszystkimi. Myślę że przyszłam tutaj na Jej zaproszenie.
Zapraszamy do przeczytania także dostępnej TUTAJ relacji ze Mszy św., która odbyła się w kościele pw. NMP Gwiazdy Morza.