Sąd skazał nastolatka za trzymanie baneru ze szczątkami zamordowanego dziecka. Czy o aborcji nie da się mówić delikatniej, bez epatowania przerażającymi obrazami? Niektórzy działacze pro life mówią: hasło „nie zabijaj” to dzisiaj zbyt mało.
Sąd Rejonowy w Wałczu skazał 19-letniego Damiana Krasowskiego za to, że w miejscu publicznym trzymał „nieprzyzwoity wizerunek”, czyli baner przedstawiający płód dziecka po dokonaniu aborcji. Na banerze widać dużo krwi, a zwłoki są powykręcane w nienaturalny sposób, co spowodowało zgorszenie przechodniów – uzasadnia sąd. Ma przeciw nastolatkowi także to, że zorganizował kolejną podobną pikietę. Sędzia wymierzył Damianowi grzywnę w wysokości 500 zł. Potem odstąpił od opłat, ponieważ nastolatek nie pracuje i nie posiada środków finansowych. Pikieta była zorganizowana legalnie, a wyrok to efekt tego, że baner zbulwersował przechodniów. To oni zaalarmowali policję (która wcześniej wystawiła 2 funkcjonariuszy do ochrony akcji). To przechodnie na widok pikietujących pukali się czoło, robili im zdjęcia, spluwali na chodnik, wykrzykiwali obraźliwe słowa. – Pewna kobieta spytała, z jakiej jestem parafii, żeby nie przestąpić w przyszłości jej progu – wspomina br. Grzegorz Badziąg, kapucyn z parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Wałczu, który duchowo towarzyszył pikietującym. – I dodała: „Jak dobrze, że wypisałam dziecko z nauki religii”. Jak przyznają działacze z fundacji Życie i Rodzina, akcja miała wałczan poruszyć. To według nich jeden z niewielu sposobów, by skutecznie przekonać ludzi, jaką zbrodnią jest aborcja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.