Po raz czwarty w Karlinie przywołano wspomnienia o niełatwych czasach i piosenkach, które były swoistym orężem w walce z komuną.
Gościem specjalnym był bard poziemnej „Solidarności”. Recital Leszka Wójtowicza, artysty krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”, poprzedziły występy lokalnych wokalistów, którzy sięgnęli po legendarne już dzisiaj utwory. Karliński przegląd odwołuje się do Festiwalu Piosenki Zakazanej, który odbył się w sierpniu 1981 r. w Gdańsku. – Dla starszych to wspominanie, a dla młodych to żywa lekcja historii – mówi Waldemar Miśko, burmistrz Karlina. Lekcja tym cenniejsza, że biorą w niej udział naoczni świadkowie. – To są żywe legendy tamtego czasu: Janek Rulewski z Bydgoszczy – cała Polska o nim słyszała, kiedy go pobili. Ja też „przez niego” strajkowałam. Jurek Borowczak, syn ziemi białogardzkiej, jeden z inicjatorów strajku w Stoczni Gdańskiej.
Mają wiele do opowiedzenia młodym. Podczas przedpołudniowych spotkań z młodzieżą byłam zachwycona ich poziomem wiedzy, ale też pytaniami, które stawiali – mówi o swoich kolegach senator Grażyna Anna Sztark, inicjatorka przeglądu. Wydarzeniu towarzyszyła wystawa „Tak to się zaczęło... Solidarność 1980–1981 w dokumencie archiwalnym” oraz… smakowy powrót do PRL-u za sprawą specjalnie przygotowanej na przegląd oranżady w butelkach zwrotnych.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się