Nic nie ma?

Są takie miejsca, do których ciężko trafić bez nawigacji GPS. Do Biernowa w parafii Ostre Bardo, nawet autobus przyjeżdża tylko na wezwanie. Niewielki kościółek na górce kryje jednak skarb, którego historia może zadziwić.

Jerzy Benke od 40 lat ma klucze do kościółka w Biernowie. Otwiera go w każdą niedzielę przed Mszą św., a także w inne dni, kiedy, jak mówi, ma swoje pogaduszki z Panem Jezusem.

- Kiedy pierwszy raz wszedłem do naszego kościoła, były w nim składane krzesła jak w kinie. Dzieci nieustannie przycinały sobie nimi ręce. Zaczęliśmy więc od porządnych ławek - wspomina 75-latek.

Kościół zaczął wyglądać inaczej, ale ciągle czegoś w nim brakowało. Pan Jerzy nie mógł spać spokojnie. Pewnego dnia wpadł mu do głowy szalony pomysł, aby porozmawiać z niejakim Zdzichem, przyjacielem z pobliskiego Bolkowa.

Zdzich uczył w szkole plastyki. Był alkoholikiem... i utalentowanym rzeźbiarzem. - Pomyślałem, że może mógłby zrobić coś dla kościoła.

Zaczęło się od ramy wokół figury Pana Jezusa, potem przyszła kolej na zewnętrzny wystrój tabernakulum i ornamenty ołtarza.

- Robił to ze specjalnego metalu, który ja mu dostarczałem. Były to stare, zużyte rury z gorzelni, które rozpruwaliśmy, żeby dało się je jeszcze wykorzystać - opisuje Jerzy Benke.

Rury z gorzelni, którymi latami płynęła wódka, posłużyły rzeźbiarzowi-alkoholikowi do zrobienia ramy wokół figury Pana Jezusa oraz ozdób na tabernakulum i ołtarzu. Czy gdzieś jeszcze można spotkać taką artystyczną osobliwość?

Nic nie ma?   Fragment ramy otaczającej figurę Pana Jezusa. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość - Jeździłem do niego bardzo często, bo bałem się, że wpadnie w cug i nic z tego nie będzie. On to wszystko robił ręcznie, bardzo dokładnie, dosłownie cyzelował te detale młotkiem. Pracował, jak jakiś mnich. Potem zrobił jeszcze z drewna żyrandole, ambonę i świeczniki.

Prace trwały dwa lata. Kościół zaczął wyglądać zupełnie inaczej. - Zdzisiu już nie żyje. Zmarł na raka. Potem już nie pił, ale zasadniczo był trudnym człowiekiem, jak to bywa z artystami. Żona z nim łatwo nie miała. Ja go szanowałem i kochałem jak przyjaciela. Pozostawił po sobie piękną pamiątkę. Dobrze, że Pan Bóg postawił takiego człowieka na mojej drodze - mówi Jerzy Benke.

Poruszające opowieści o niezwykłym działaniu Pana Jezusa w niewielkim Biernowie, do którego nie dojeżdża nawet autobus, z ust człowieka, który od 40 lat ma klucze do kościoła i do czegoś jeszcze - w papierowym wydaniu Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego 19 listopada.

Nic nie ma?   Jerzy Benke z Biernowa w parafii Ostre Bardo - otwiera kościół, jest nadzwyczajnym szafarzem Komunii św., przed laty pracował jako brygadzista w miejscowym PGR. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: