Jak pomóc dzieciom, które tną sobie skórę? Jak rozmawiać z młodymi, którzy sugerują, że samobójstwo jest dla nich jedynym wyjściem? Odpowiedzi na te pytania poszukiwali w Ostrowcu nauczyciele i wychowawcy.
Statystyki są zatrważające: rocznie popełnianych jest w Polsce ponad 2 tys. samobójstw wśród osób do 24 r.ż., przy czym liczba samych prób samobójczych szacowana jest na ok. 30 tys. Daje to średnio 1 próbę na rok w każdej szkole. Stąd waga inicjatyw, które przygotują nauczycieli i wychowawców do rozpoznawania problemów psychicznych u dzieci i młodzieży.
Warsztaty dotyczące depresji, samobójstw, samouszkodzeń i zaburzeń żywienia wśród dzieci i młodzieży w oparciu o Narodowy Program Zdrowia przeprowadziła w Ostrowcu w dniach 14-15 listopada trenerka Justyna Bryła z Caritas diecezjalnej. Łącznie w dwóch turach szkoleń (kolejna odbędzie się 28-29 listopada) weźmie udział ok. 40 osób.
J. Bryła przestrzega, by nie bagatelizować takich komunikatów młodzieży jak: "nie chcę tu być" czy "świat jest beznadziejny". Niekoniecznie są chwilowym obniżeniem nastroju. Podobnie z nagłym zaniedbaniem wyglądu, izolowaniem się, rezygnacją z hobby.
- Rodzice, ale też nauczyciele, nierzadko nie potrafią pomóc dzieciom. Czasem nawet nie zauważają, że z dzieckiem dzieje się coś złego, bo nie wiedzą, na co należy zwrócić uwagę - wyjaśnia trenerka. Kluczowe jest zainteresowanie się dzieckiem, stworzenie mu bezpiecznej atmosfery, bo być może ono szuka raczej uwagi niż dramatu. Jednak bywa, że bez wizyty w poradni psychologicznej lub psychiatrycznej się nie obejdzie. Albo przynajmniej bez rozmowy z fachowcem obecnym pod specjalnym numerem telefonu zaufania.
Jolanta Remus, nauczycielka ze szkoły podstawowej w Czarnem zauważa, że depresja to realny problem wśród młodzieży, niekiedy kończący się samobójstwem. Dwa takie przypadki zdarzyły się w ostatnich latach w jej szkole. Samookaleczenia czy zaburzenia odżywiania to stałe zjawiska nie tylko wśród nastolatków, ale nawet młodszych uczniów. – Chęć bycia na topie, uleganie reklamom, sprawiają, że coraz bardziej zwiększa się stopień nieakceptacji samego siebie wśród uczniów – powiedziała J. Remus. Nauczycielka przyznała, że dzięki szkoleniu otwierają jej się oczy. – Bywa, że widzimy wiele niepokojących rzeczy, ale nie potrafimy tego nazwać. Ta wiedza pomoże nam szybciej dotrzeć do dziecka, do jego rodzica, szybciej znaleźć odpowiednią drogę wyjścia.
S. Natalia Flicińska, Uczennica Krzyża ze Skrzatusza, zastrzega, że szkolenie wyposaża tylko w pewien schemat, a każdy uczeń wymaga innego podejścia. – To, co jest uniwersalne i przemawia do każdego, to bycie blisko niego. Jednak tu też zachodzą rozróżnienia. Dla jednego jest to bycie poprzez bliską rozmowę, dla innego – na odległość, bo on nie chce mnie dopuścić bliżej. I choć to trudne, nie mogę się wpychać na siłę. Mogę jedynie wysyłać dyskretne komunikaty: w razie czego jestem obok. No i oczywiście modlić się – deklaruje siostra.