Młodzież słupskich szkół ponadgimnazjalnych zrealizowała film dokumentalny o mieszkającym w powojennym Słupsku poruczniku Grzegorzu Cydziku, jednym z polskich ułanów.
Owszem, pomogli im w tym doświadczeni historycy i filmowcy, ale nie da się przecenić roli podejmowanych od lat przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Słupsku projektów historycznych, które ocalają od zapomnienia przeszłość, a zwłaszcza dzieje osiedleńców na Ziemiach Odzyskanych.
– Zależy nam, żeby młodzi pokochali historię i poczuli tożsamość miejsca, w którym żyją – powiedziała Danuta Sroka, dyrektor biblioteki. – W ramach naszych projektów dajemy w ręce młodzieży narzędzia, które ich interesują: aparat cyfrowy, kamerę, nadajniki. Pokazujemy im też bohatera, który historię przekazuje w bardzo subiektywny sposób.
Wszystkie te wysiłki spięła w klamrę gazetka, której redaktorami byli młodzi dziennikarze oraz film, którego premiera odbyła się 22 listopada w słupskiej bibliotece.
– To już są ostatnie chwile, by uratować pamięć o ułanach – powiedział Marcin Prusak, koordynator projektu oraz autor scenariusza i reżyser filmu, który sylwetkę por. Cydzika wydobył niemal z zapomnienia. – Grzegorz Cydzik wśród nas żył, pracował w fabryce mebli, ale niewiele osób wie o jego ciekawej przeszłości: że walczył pod Krojantami i w obronie Warszawy, że trafił do oflagu, a kiedy z niego wyszedł, władza ludowa nie chciała wykorzystać jego oficerskich umiejętności, co więcej, odebrała mu warszawską kamienicę.
– Ojciec był skromnym człowiekiem, chyba byłby zażenowany, gdyby się dowiedział, że powstanie o nim film – stwierdziła obecna na premierze w bibliotece jedna z jego córek, Elżbieta Hryszkiewicz. – Nigdy nie przestał interesować się wojskiem, myślę, że w głębi duszy żałował, że po wojnie musiał stać się cywilem.
Takie zaprzyjaźnianie z historią spodobało się Patrykowi Pacanie z V LO. – Kawaleria była dumą II RP i powinniśmy pamiętać o tym, jak bohaterscy byli ułani – powiedział nastolatek. – I że wcale nie walczyli na koniach, jak próbowała ośmieszyć ich niemiecka propaganda, lecz pieszo. Mit walki konie kontra czołgi jest nieprawdopodobny. Owszem, ułani walczyli z czołgistami, robili na nich zasadzki, ale wykorzystywali amunicję, także przeciwpancerną.