Nietypowa prośba, która wpłynęła do drawskiego starostwa, dała asumpt do przeprowadzenia śledztwa historycznego. A los jednego człowieka stał się kanwą do opowiadania o wielkiej historii.
To niepisana tradycja cmentarza wojennego w Drawsku Pomorskim. Kiedy ktoś odnajdzie któregoś z pochowanych tu żołnierzy, informują o tym pobielone litery wyryte na nagrobku. – Musimy jeszcze raz pomalować – konstatuje Marcin Roszak, patrząc, jak listopadowy deszcz spłukuje białą farbę. To on odnalazł starszego szeregowego Edwarda Kępińskiego na drawskim cmentarzu, na którym spoczywają prochy blisko 3,5 tys. żołnierzy. – Samo zlokalizowanie nagrobka trwało chyba dłużej, niż odnalezienie informacji, o które poprosił krewny pana Edwarda. Zacząłem od drugiej strony, więc dotarcie tutaj zajęło mi ze trzy godziny – Marcin zatacza ręką wokół 200 krzyży stojących nad tablicami z piaskowca. – Porządnie zmokłem, bo lało, jak dzisiaj. Ale było warto – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.