Grają od ponad 50 lat, a od ponad 20 w okresie Bożego Narodzenia jeżdżą po świecie i śpiewają kolędy. Tym razem Skaldowie zawitali do koszalińskiej parafii św. Wojciecha.
"Moje Betlejem", które Skaldowie zaprezentowali 13 stycznia licznie zgromadzonym słuchaczom w kościele pw. św. Wojciecha, to oratorium zawierające kolędy autorstwa Jacka Zielińskiego i Leszka Moczulskiego. Nie zabrakło też tych tradycyjnych, w których wykonaniu wspomagali kilkuosobowy skład Skaldów chórzyści z parafialnej scholi.
Jan Budziaszek, perkusista zespołu, na początku koncertu zaznaczył, że kolędy nie tylko budują tradycję narodu polskiego, ale również są siłą, która pomogła mu przetrwać najtrudniejsze chwile w jego historii. - Szczególnie wtedy, gdy było ciężko, wiedzieliśmy, że jeśli przyjdzie wolność do naszego narodu, to przyjdzie przez nowo narodzonego Chrystusa - powiedział. - Dlatego to Boże Narodzenie jest dla nas takie ważne.
J. Budziaszek zachęcał, by słuchacze starali się usłyszeć w kolędach zawartych w "Moim Betlejem" nie tylko inspiracje pochodzące z polskiej kultury, ale również własne troski i problemy. - Jeśli tak się stanie, to oznacza, że kolędowanie ma sens - stwierdził.
To już trzecie kolędowanie z gwiazdami w parafii św. Wojciecha i, podobnie jak edycje z lat poprzednich - z Eleni i Haliną Frąckowiak - cieszył się wielkim zainteresowaniem koszalinian.
Jak podkreśla proboszcz ks. Andrzej Hryckowian, takie koncerty są dobrą formą wyrażenia i pogłębienia wiary w Boga. - Zależy mi, żeby tworzyć w parafii wspólnotę wiary, która wyraża się nie tylko przez modlitwę, ale także przez piękno, ponieważ to przede wszystkim Bóg jest jego źródłem - mówił.
J. Budziaszek, znany nie tylko jako muzyk, ale też osoba świadcząca o działaniu Boga w życiu, w najbliższym czasie będzie dwukrotnie gościł w naszej diecezji - 24 stycznia w kościele oo. franciszkanów w Koszalinie, a nazajutrz na Górze Polanowskiej, jako gość Mężczyzn Pustelni.