Mieszkają w trójkę w zagrzybionym domu bez toalety i centralnego ogrzewania. Są schorowani, niepełnosprawni i niezaradni życiowo. Ludzie skrzyknęli się, by pomóc.
Ojciec się utopił. Rok później mama miała wylew. Ze trzy lata już będzie. Zostaliśmy właściwie sami – mówi Łukasz i kreśli sytuację rodzinną: – Trudno nam się żyje, bo Dorota i Paweł są chorzy, mają porażenie mózgowe. Ja mam epilepsję, straciłem pracę. Ale z renty i opieki nam jakoś wystarcza – przekonuje młody mężczyzna. Jest jeszcze jedna siostra. Samodzielna, układa sobie życie w Złotowie. Oni zostali w Pomiarkach, w połówce niewielkiego domu. Grzeczni, życzliwi i – choć dorośli – mentalnie jak dzieci. Niezaradni życiowo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.