Prawie 180 osób wzięło udział w spotkaniu Rodziny Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego, które odbyło się w Wyższym Seminarium Duchownym.
Witając przybyłych 21 stycznia do seminarium, ks. dr Wojciech Wójtowicz powiedział: - Ten dom służy temu, aby rodzili się nowi kapłani. My jesteśmy tu dzisiaj po to, aby ich głos nigdy nie zamilkł. Przez ten głos rodzi się bowiem Eucharystia i rodzi się Kościół. Odczuwamy, że w modlitwie wspólnoty przyjaciół naszego seminarium jest siła, która daje nam impet, abyśmy dalej szli za Panem - mówił rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie.
Spotkanie RPSK jest zawsze okazją spotkania się wspólnoty seminaryjnej z jej duchowymi i materialnymi dobroczyńcami.
- Ci ludzie bardzo mocno nas wspierają. Kiedy tu przyjeżdżają, możemy zobaczyć, że idąc drogą formacji, nie jesteśmy sami. Oni nas niosą, ofiarowują swoje modlitwy, cierpienia, a także pomoc materialną. Myślę, że śmiało możemy powiedzieć, że wielu z nich traktuje nas jak swoich synów, czy wnuków. Nieprzypadkowo wspólnota ta nazywa się rodziną - mówi kl. Jan Wojtczak z roku V.
- Mam wielki szacunek do Kościoła i do księży. Wiele im zawdzięczam. Bardzo mi pomogli w życiu. Właściwie całe dorosłe życie korzystam z ich daru mądrości. Dlatego modlę się za księży i o powołania. Chciałbym mieć blisko siebie dobrych kapłanów - przyznaje Robert Ciszewski, który na spotkanie RPSK przyjechał z Sarbii ze swoją żoną i trójką dzieci.
Mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że życie kapłańskie nie jest wolne od słabości. - Nie gorszy mnie to, ponieważ wiem, że i ja je mam. Jeśli ja mogę powstawać ze swoich grzechów, tak samo i każdy ksiądz, który upada, może wrócić do Boga - mówi.
- Księża i klerycy są ważnymi osobami w naszym życiu, bo dla nas Bóg jest istotny. Księża są przecież szafarzami sakramentów. Bez nich nie byłoby możliwe nasze zbliżanie się do Boga - tłumaczy Ewelina Kościelna, która przyjechała na spotkanie z Kołobrzegu razem z mężem i dwoma synami.
W czasie spotkanie nie mógł nie pojawić się temat spadku liczby powołań w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Obecnie w seminarium studiuje nieco ponad 30 kleryków.
- Nie będziemy narzekać i biadolić, tylko będziemy się z żoną jeszcze więcej modlić - zapewnia Robert Ciszewski z Sarbii.
- Nie wiemy, jaki będzie los naszego seminarium, ale nie brakuje nam nadziei. To jest nadzieja, która czasem poddawana jest próbom, jest wręcz nadzieją wyszarpywaną i przepłakaną. Jest jednak mocna, bo płynie z Ewangelii, a ta przypomina nam, że czasami jednostka może dokonać wielkich dzieł - mówi rektor WSD.
Uczestnicy spotkania RPSK odmówili wspólnie Różaniec w intencji powołań. Po uroczystej Eucharystii w kaplicy seminaryjnej podzielili się opłatkiem, obejrzeli jasełka przygotowane przez kleryków i śpiewali kolędy.
Podobne spotkanie RPSK odbyło się tydzień wcześniej w Skrzatuszu.
Rodzinę Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego powołał bp Czesław Domin w roku 1993. Obecnie należy do niej ok. 5100 członków. Są wśród nich także osoby chore, na stałe przebywające w domach.