Największy ruch na parkingu jest rano, kiedy na półki trafia pieczywo. Ale i potem nie brakuje chętnych do skorzystania z oferty. Asortyment zależy od tego, czym słupszczanie się ze sobą podzielą.
Czym można się wymieniać? Właściwie wszystkim. Generalna zasada jest taka: przynieś to, co sam mógłbyś zjeść. To, czego kupiłeś w nadmiarze, a nie zdążysz zużyć nim minie termin przydatności do spożycia, i to, czego ugotowałeś za dużo, np. zupę czy pierogi.
Po dwóch tygodniach funkcjonowania słupskiej jadłodzielni jej inicjatorzy nie mają wątpliwości, że takie miejsce było bardzo potrzebne. Tuż przed zamknięciem w lodówce zostały tylko dwie porcje zupy. Starannie zapakowane w plastikowe pojemniki, z dokładnym opisem, kiedy zostały przyrządzone. Największy ruch na parkingu przy Jaracza 9 panuje przed południem, kiedy na półki trafia pieczywo. Ale i potem nie brakuje chętnych na zupę, makaron czy to, co akurat jest w ofercie. Ta się zmienia, bo asortyment uzależniony jest od tego, czym podzielą się ze sobą słupszczanie.
- Nie chodzi nam o to, żeby specjalnie kupować produkty i przynosić je do nas, ale żeby nie marnować tego, co już kupiliśmy dla siebie - wyjaśnia Joanna Michalak, pracownik Centrum Integracji Społecznej w Słupsku, z inicjatywy którego powstała jadłodzielnia.
Bo w Polsce jedzenie marnuje się tonami. Skuszeni reklamami i promocjami, robimy za duże zakupy. Rocznie wyrzucamy około 9 mln ton żywności!
Podbijająca kolejne polskie miasta idea foodsharingu jest bardzo prosta: zamiast wyrzucać żywność, o której wiesz, że jej nie wykorzystasz, możesz przynieść ją do tzw. jadłodzielni. Tam skorzystają z niej ci, którzy z zostawionych produktów zrobią lepszy pożytek niż wyrzucenie ich do śmieci.
Dwa tygodnie temu taka społeczna lodówka powstała też w Słupsku. Jest pokłosiem akcji „Wymiana ciepła”. Pomysł podpowiedzieli spotykający się przy wieszaku ludzie, którzy zostawiali zbędne ciepłe ubrania lub korzystali z możliwości darmowego zaopatrzenia się w zimowe rzeczy. - Zwłaszcza ludzie starsi mówili, że świetnie byłoby, gdyby tak można było się wymienić jedzeniem - przyznaje Joanna Michalak.
Jadłodzielnię stworzyli uczestnicy Centrum Integracji Społecznej. Z otrzymanych płyt zbili kiosk, wycieli półki. Witrynę chłodniczą również otrzymali w prezencie. Regulaminy i tablice informacyjne wydrukowano im po promocyjnej cenie. Także teraz wspierają ich lokalni przedsiębiorcy.
- Jednak więcej ludzi przychodzi po produkty niż tych, którzy chcieliby je w jadłodzielni zostawić. Zależy nam teraz, żeby dotrzeć do jak największej liczby słupszczan i zachęcić ich do przynoszenia jedzenia. Dlatego wkrótce wyruszymy w miasto z ulotkami. Będziemy wyjaśniać, czym jest jadłodzielnia, jakie produkty można przynosić, jakie są godziny otwarcia - dodaje Joanna Michalak.
Ze słupskiej jadłodzielni skorzystać można od poniedziałku do piątku między 7.00 a 15.00.