Koszalińsko-Kołobrzeski

"Mój syn"

Darłowianie jako pierwsi zobaczyli film o Przemysławie Gosiewskim, pochodzącym z ich miasta polityku, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.

Obraz pełen jest darłowskich motywów i odniesień. Scenariuszem do filmu, jak i samą reżyserią zajął się darłowianin Andrzej Czarnecki, a zdjęcia wykonał pochodzący również z Darłowa, utalentowany operator Arkadiusz Tomiak.

Miejscem powstania „Mojego syna” jest także to miasto. Tutaj bowiem mieszkają rodzice zmarłego tragicznie w 2010 r. polityka. To oni są bohaterami filmu, który opowiada nie o pośle i wicepremierze znanym z pierwszych stron gazet, ale o wciąż żyjącym w ich pamięci ukochanym synu.

- Ja prowadzę działalność po tytułem „pamięć”. Mój syn powtarzał, że człowiek tak długo żyje, jak długo żyje w pamięci żywych. I my z mężem to realizujemy - przyznaje Jadwiga Gosiewska, która przygotowuje właśnie drugą książkę o tragicznie zmarłym synu. - Piszę ją w formie dialogu. Bo mi ciągle wydaje się, że Przemko jest blisko mnie - dodaje.

- To ważny film dla mojej żony i dla mnie. Sam tytuł mówi wszystko. To mój syn, któremu poświęciłem wszystko. Mieliśmy go tylko jednego. W szkole, nawet kiedy nie miałem dyżuru, dyżurowałem na korytarzach, żeby mieć go na oku - uśmiecha się Jan Gosiewski. - Uważaliśmy, że Przemek zasłużył sobie jako wicepremier, mąż stanu, na to, żeby pokazać, jak ciężką pracą dochodzi się do osiągnięć i szacunku ludzi - podkreśla ojciec polityka.

Film pełen jest wspomnień i przejmujących obrazów rodziców, dla których sensem życia jest pielęgnowanie pamięci.

- Moim zdaniem broni się artystycznie. To trudny temat: rodzice wspominający swojego syna, który codziennie jest z nimi w ich myślach, jest w ich domu na zdjęciach i obrazach. To zupełnie inna wizja: nie polityka z pierwszych stron gazet, a ukochanego dziecka, które wciąż żyje w swoich rodzicach, przepuszczona przez filtr znakomitych artystów - uważa Arkadiusz Sip, dyrektor Darłowskiego Ośrodka Kultury.

Film spodobał się też premierowej publiczności. - To rzeczywiście wzruszające i trudno pozostać obojętnym. Tym bardziej, że większość z nas przecież znała Przemysława Gosiewskiego, mamy jakieś własne wspomnienia, które film przywołuje - przyznaje jeden z widzów.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..