Świadectwo nawrócenia z alkoholizmu i braku miłości do najbliższych złożył w Czaplinku Lech Dyblik, aktor znany z takich filmów jak "Ogniem i mieczem", "Kroll" czy "Wiedźmin".
Podczas rekolekcji, które 17 lutego przeprowadził na hali czaplineckiej podstawówki Katolicki Zespól Uwielbienia Król Dawid, świadectwo wiary złożył pochodzący ze Złocieńca aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, pieśniarz.
Artysta opowiedział m.in. o kryzysie małżeńskim i zaniku wzajemnej miłości w czasie, gdy w jego życiem rządził alkohol. - Byłem aktorem w Teatrze Narodowym, ale mój dom wyglądał jak pijacka melina. Kiedyś usiadłem w brudnej kuchni, na podłodze leżał zlew, potłuczone naczynia. Usiadłem tam z flaszką i wtedy dotarło do mnie: dalej tego picia nie pociągnę. A jedyne, co umiałem, to pić i spać. Skoro nie mam siły dalej żyć, to po co? - opowiada o myślach samobójczych i "przypadkowym" spotkaniu z człowiekiem, dzięki któremu trafił na terapię.
- To moje trzeźwienie szło nieźle. Miałem poczucie, że tak, jak byłem mistrzem picia, to potem byłem mistrzem abstynencji - ocenia Dyblik. Zarazem dał wyraz swemu rozczarowaniu: niechęci do żony, która mu się nie podobała i do której nic nie czuł oraz braku więzi z 3 córkami, które już nawet nie mówiły do niego "tato", lecz po imieniu.
- Myślałem, że teraz, gdy przestałem pić, będziemy żyli szczęśliwie. Ale uświadomiłem sobie, że będąc człowiekiem trzeźwym, żyję w domu, którego nie lubię. Zauważyłem coś tragicznego: że nie umiemy razem żyć, nawet zjeść obiadu, a święta to męka, ściema. W tym domu nic nie działało. Nikt z nas, ja, żona, córki, nie lubiliśmy go. Nasze życie to było jakieś udawanie. To musiało skończyć się marnie i czułem, że ta klęska będzie się toczyć nawet w następnych pokoleniach.
Ponieważ (jako artysta, ze względów estetycznych) Dyblik lubił kościoły, to podczas jednej z wizyt w Łagiewnikach, pod wpływem impulsu wszedł do jednego i… uklęknął po 20 latach do konfesjonału. "Tego jeszcze nie próbowałem", pomyślał przekornie, ale spowiedź niespodziewanie się przedłużyła. - Trwała ponad 2 godziny. Ojciec Klemens powiedział: teraz zobaczysz, jak szybko zmieni się twoje życie. Miał rację: zacząłem przystępować do sakramentów, w czasie Eucharystii słuchać liturgii słowa. Wracał mi rozum: odkrywałem rzeczy, na które nie umiałbym wpaść sam, np. że nie jestem najważniejszy na świecie, ani nawet wyjątkowy. Zacząłem dostrzegać ludzi. Dotarło do mnie, że wolną wolę i prawo wyboru Bóg dał wszystkim po równo.
Ale nie tylko w samym Dybliku zaczęło się coś zmieniać. Także wokół niego.
- Przedtem moje dzieci mówiły do mnie po imieniu i właściwie prócz próśb o pieniądze nie rozmawiały ze mną. Ale w pewnym momencie to się zmieniło: zaczęły mówić do mnie "tato". W ich oczach dostrzegłem szacunek. Wtedy poczułem smak bycia ojcem, choć wcześniej przez całe lata słowa "mąż", "ojciec", były mi kulą u nogi, bo ja wolałem karierę.
- Uświadomiłem sobie dziwną rzecz: że moja żona jest mi niezwykle bliska. I wcale nie taka brzydka. Przeciwnie, niczego sobie. I że historia naszego życia jest niezwykła. Że jestem jej wdzięczny, że nie opuściła mnie, lecz była ze mną cały czas. Wcześniej nie brałem tego pod uwagę, a tu nagle uświadomiłem sobie, że ją kocham. Kiedy chciałem jej to powiedzieć, zdałem sobie sprawę, że… wstydzę się jej spojrzeć w oczy i wyznać miłość. Nie robiłem tego przecież całe lata! Jedyne, na co było mnie stać, to… wysłać jej sms-a, choć stała tuż przede mną. Kiedy go przeczytała, zaczęła się ze mnie śmiać i powiedziała, że też mnie kocha. To było takie proste! I stało się coś dziwnego: zachciało mi się być mężem mojej żony, ojcem moich córek.
- Po wielu latach po raz pierwszy poczułem się dobrze w swoim domu. Zrozumiałem, że małżeństwo to sakrament, coś bardzo na poważnie. Nie mam złudzeń: to wszystko zostało zapoczątkowane spowiedzią u ojca Klemensa i formacją, którą od lat daje mi Kościół. Tu, w Kościele, dowiedziałem się, jak bardzo atrakcyjna jest rodzina.
- Co jeszcze Kościół mi dał? Wcześniej nie byłem zadowolony z niczego. Okazało się, że teraz czułem się doceniony przez wszystkich, zadowolony z życia. Choć dawniej miałem pretensje do wszystkich o wszystko, zauważyłem, że teraz nie mam żadnych. Przeciwnie, że mam wdzięczność do Boga za to, co mi dał.
Lech Dyblik (ur. 30.08.1956) pochodzący ze Złocieńca aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, pieśniarz. Mieszka w Łodzi. Sympatię widzów zyskał m.in. dzięki kreacjom (głównie drugoplanowym) w takich filmach jak: "Kroll", "Ogniem i mieczem", "Człowiek wózków", "Wtorek", "Zemsta" i "Wesele", czy też w serialach "Boża podszewka", "Sukces" i "Wiedźmin". Jego drugą pasją jest śpiewanie i granie na gitarze. W 2010 roku wydał płytę pt. "Bandycka dusza", zaś w 2012 "Dwa brzegi".
O rekolekcjach, których gościem był Lech Dyblik, można przeczytać TUTAJ.