Po prostu przychodzą i zaczynają grać. W pomieszczeniu robi się zupełnie inna atmosfera. Pani Gosia po czterech miesiącach chemii pięknie się uśmiecha.
Jest wychudzona i straciła wszystkie włosy. Jednak na dźwięk Ave Maria Cacciniego wychodzi z pokoju i siada na kanapie w holu.
- Człowiek jakiś inny się robi. Wiadomo, myśli się, co będzie dalej, ale ta muzyka daje trochę spokoju. Bardzo mi się podoba. Za krótko to trwa. Mogliby częściej przychodzić - stwierdza pani Gosia.
Studenci z Instytutu Muzyki przy Akademii Pomorskiej w Słupsku zaangażowali się w wolontariat hospicyjny. Dają to, co mają - talent muzyczny. Przychodzą raz w tygodniu do słupskiego hospicjum i... koncertują.
To jednak koncerty nieco inne. - Nie mamy konferansjera, który by nas zapowiadał, braw nam nikt nie bije - mówi Wojtek Złoch, który 28 lutego grał w hospicjum na paninie.
Większość "widowni" pozostaje w swoich łóżkach, tocząc ciężką nieraz walkę. - Czujemy wdzięczność ze strony tych ludzi - dodaje Wojtek. - Wiemy, że pacjenci nas słuchają. Kiedy przychodzimy, niektórzy nas bardzo serdecznie witają. Dziękują, że jesteśmy. Pytają, kiedy znów będą nas mogli posłuchać - mówi Marta Zaborowska, skrzypaczka.
W sumie w projekcie muzykoterapeutycznym bierze udział ok. 30 studentów Instytutu Muzyki przy Akademii Pomorskiej.
Z ich zaangażowania cieszy się ks. Łukasz Bikun z Duszpasterstwa Akademickiego w Słupsku, które prowadzi akcję.
- Część osób należy do duszpasterstwa. Inni działają po prostu na zasadzie wolontariatu. Akcja przynosi dobre owoce także samym studentom. Wyzwala empatię, miłość bliźniego. Innymi słowy, buduje piękne człowieczeństwo - mówi duszpasterz.
Słupsk, 28 lutego: studenci z AP w hospicjum. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Dźwięki rozchodzące się po hospicyjnych korytarzach mają też znaczenie dla chorych. Nie dają im tylko przyjemności czysto estetycznej. Muzykoterapia jest czymś, co naprawdę działa.
- Muzyka pomaga doprowadzić człowieka do stanu równowagi psychicznej. Ludzie, którzy nie są w pełni świadomi, jednak słyszą. Do nich też dociera muzyka i działa uspokajająco. Człowiek który jest chory, nawet na lekką chorobę, a co dopiero na nowotwór, ma obniżony próg reakcji, dlatego bardzo łatwo wpada w stany lękowe. Jest udowodnione naukowo, że muzyka działa bardzo łagodząco na osoby w takim stanie - mówi Izabela Kondracka, psycholog pracująca w słupskiej placówce.
- Ból uśmierzamy farmakologicznie, ale żeby zastopować poczucie lęku, można też z powodzeniem zastosować muzykę - dodaje specjalistka.
Akcja słupskich studentów rozpoczęła się po Bożym Narodzeniu. Potrwa z pewnością do końca roku akademickiego.