Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zwycięstwo przez Maryję

- Gdyby nie jego determinacja i odwaga, nie tylko życie Kościoła na tych terenach wyglądałoby dzisiaj inaczej - nie mają wątpliwości uczestnicy konferencji poświęconej dziedzictwu prymasa Augusta Hlonda.

O życiu i działalności prymasa, zwłaszcza przez pryzmat Ziem Odzyskanych, rozmawiali historycy w Wyższym Seminarium Duchownym w Koszalinie.

- Gdyby po wojnie kard. Hlond nie stworzył tymczasowej struktury kościelnej na tym terenie, prowadzona przez komunistyczne władze dewastacja człowieka byłaby jeszcze głębsza. Proces zapuszczania korzeni w tej ziemi byłby niemal niemożliwy - podkreśla bp Edward Dajczak. - Tylko szybkim i zdecydowanym decyzjom tego twardego człowieka, który wytrzymał zarówno naciski komunistów, jak i płynące ze strony niemieckiej zawdzięczamy to, gdzie dzisiaj jesteśmy - dodawał, otwierając koszalińską konferencję.

Na terenie późniejszej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej prymas August Hlond pojawił się zaledwie na chwilę, łącznie na cztery dni.

Po raz pierwszy - w połowie sierpnia 1945 r. Kardynał odwiedził wówczas Pokrzywnicę (dziś część parafii Szydłowo) koło Piły, gdzie przebywał ówczesny wikariusz generalny Wolnej Prałatury Pilskiej ks. prałat Johannes Bleske. Nastąpiło wówczas przekazanie rządów w prałaturze na ręce Prymasa Polski.

Druga wizyta trwała nieco dłużej, bo trzy dni i we wspomnieniach świadków chwila ta zapisała się jako wyjątkowe wydarzenie.

- Przede wszystkim umacniał w wierze. Nie jesteśmy w pełni świadomi, jak wielka była rola prymasa dla naszej diecezji i dla całego Kościoła na Ziemiach Zachodnich, jak wielkie znaczenie miały jego odwaga i męstwo - podkreśla ks. Piotr Zieliński.

Dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Kołobrzegu podczas konferencji przedstawiał relacje świadków z czterech dni przejazdu Prymasa przez Ziemie Odzyskane w październiku 1947 r.

- Ze świadectw wiemy, że bardzo ten przejazd bardzo utrudniano. Taka była zaciętość wobec prymasa, którego władze bardzo się bały. Wszędzie, gdzie prymas się pojawiał, były tłumy. Księża piszący sprawozdania do kurii podkreślali, że swoim głoszeniem umocnił w wierze nawet chwiejnych katolików - zauważa ks. Zieliński.

Choć trasę prymasowskiego przejazdu do ostatniej chwili trzymano w tajemnicy, i tak z Trzebiatowa do Kołobrzegu kard. Hlond musiał jechać okrężną drogą, przez Karlino, nadkładając ponad 60 km, gdyż na bezpośredniej trasie funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa przygotowali zasadzkę. Do Koszalina prymas przyjechał z dwugodzinnym opóźnieniem, spowodowanym kontrolami na drodze i… gwoździami, które miały poprzecinać opony. Podczas trzydniowego (28-30 października) przejazdu kard. Hlond odwiedził jeszcze Miastko, Szczecinek, Lotyń, Okonek, Jastrowie, Piłę, Krajenkę, Złotów i Zakrzewo. 

- To wybitna postać, wpisująca się w wielką triadę polskiego Kościoła: kard. August Hlond, kard. Stefan Wyszyński - Prymas Tysiąclecia i święty papież Jan Paweł II. I niestety najmniej znana, a nawet zapomniana - zauważa ks. dr Bogusław Kozioł TChr, postulator generalny procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego kard. Augusta Hlonda. Proces ten znajduje się obecnie w kluczowym momencie. - Przed rokiem 9 marca odbyła się dyskusja komisji teologicznej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 9 teologów dyskutowało nad heroicznością cnót, wszyscy głosowali pozytywnie. Kolejnym ważnym etapem 15 maja będzie komisja kardynałów i biskupów. Jeśli i ona zakończy się wynikiem pozytywnym, ostatnim krokiem będzie podpisanie przez papieża Franciszka dekretu o heroiczności cnót i tym samym proces formalnie się skończy. Potrzebny jest jeszcze cud, o który się modlimy - relacjonuje ks. Kozioł.

Wokół postaci prymasa Hlonda pojawia się wiele kontrowersji, m.in. dotyczących pomówień o antysemityzm, kolaborację z Niemcami czy przekraczanie uprawnień przy tworzeniu administracji apostolskiej na tzw. Ziemiach Odzysaknych. W ich rozwianiu pomaga monumentalny zbiór dokumentów zebranych w liczące „Acta Hlondianum”, które znajdują się w Archiwum Salezjańskiego Inspektorii Pilskiej w Pile. O zbiorach tych opowiadał podczas konferencji dyrektor archiwum, ks. dr Jarosław Wąsowicz SDB. O nadzwyczajnych kompetencjach, w które kard. Hlonda wyposażyła Stolica Apostolska mówił zaś ks. dr Tadeusz Ceynowa, dyrektor Archiwum Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej.

Umierający kard. August Hlond pozostawił swoim rodakom duchowy testament: „Nihil desperandum! Nihil desperandum! Sed victoria, si erit - erit victoria Beatae Mariae Virginis”. Znamy je w skrócie jako proroczą zapowiedź zwycięstwa, które przyjdzie przez Maryję: „Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo, jeśli przyjdzie - będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny”.

- Czy jest to proporctwo fatimskie? - takie pytanie stawia dr Wincenty Łaszewski, który w ostatniej chwili musiał odłożyć swój przyjazd do Koszalina. Ale o wpływie orędzia fatimskiego na nauczanie prymasa Augusta Hlonda uczestnicy konferencji mogli usłyszeć z fragmentów wystąpienia zaprezentowanych w pliku audio. Plik z całym referatem dr. Łaszewskiego można pobrać ze strony internetowej Biblioteki Wyższego Seminarium Duchownego TUTAJ. 

Konferencję przygotowały Katedra Historii i Patrologii Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego, Archiwum Salezjańskie Inspektorii Pilskiej w Pile oraz Muzeum Diecezjalne w Kołobrzegu.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy