Podczas rekolekcji w parafii św. Wojciecha ks. Piotr Pawlukiewicz wyjaśniał koszalinianom, jak nie wypychać innych z ich życiowych ról.
W parafii pw. św. Wojciecha w Koszalinie od niedzieli trwają rekolekcje, które prowadzi znany w Polsce i za granicą kaznodzieja - ks. Piotr Pawlukiewicz. To rekolekcje parafialne, choć ze względu na sympatię, jaką jest obdarzany, licznie biorą w nich udział także koszalinianie z innych parafii.
Co ciekawe, mimo że trzeci dzień rekolekcji kończył się nauką stanową dla kobiet, mało który z mężczyzn opuścił świątynię po zakończeniu Mszy św. Panowie mogli się więc dowiedzieć, jakie rady kapłan dawał kobietom.
Były to głównie podpowiedzi, by pozwolić mężczyźnie być mężczyzną, nie wyręczać go, nie wyprzedzać we wszystkim. Za wzór kobiecej postawy wobec małżonka ks. Piotr postawił przed słuchaczami Maryję.
- Najbardziej bolesną próbą dla Matki Bożej była Gogota. To niepojęte patrzeć, jak brutalnie zabijają Syna - czystego, mądrego, Bożego, bez winy. To była dla Maryi najbardziej bolesna próba. Ale najbardziej niebezpieczna próba była inna: monotonia - powiedział jeszcze w homilii mszalnej i na licznych przykładach pokazywał pułapki, w które można wpaść, jeśli nie umie się cierpliwie czekać.
Natomiast naukę stanową dla kobiet ks. Pawlukiewicz rozpoczął od pokazania ich siły. - Bardzo często przywództwo duchowe nad jakąś wspólnotą obejmuje ktoś, kto jest najsilniejszy psychicznie, posiada wiedzę, siłę perswazji. Taka osoba staje się liderem grupy i może zarządzać wspólnotą w najmniejszych drobiazgach - diagnozował. - Tak się dzieje w niektórych małżeństwach, gdy kobieta mniej lub bardziej świadomie chce faceta usadzić na stołeczku, żeby był grzeczny.
Kaznodzieja podpowiadał paniom, by zechciały rozpoznać swoją rolę w życiu - w społeczeństwie i rodzinie - i zająć właściwą pozycję, nie wypychając nikogo z jego miejsca.
Nauki ks. Pawlukiewicza okraszone były licznymi anegdotami, w czym zresztą tkwi siła jego przekazu, bowiem z chęcią słuchają go nawet ci, którzy jego dowcipy słyszą nie po raz pierwszy. - Te anegdoty trafiają do serca, bo są z życia wzięte. Ale przemawia też sam sposób mówienia: prosty, naturalny, codzienny - zauważa pani Monika z parafii św. Wojciecha.
Z nauk rekolekcyjnych przemówiły do niej najmocniej te o byciu dobrą, mądrą żoną. - Zdecydowanie jestem za taką rolą kobiety, która pozostawia miejsce mężczyźnie, to jest ważne - powiedziała parafianka. - Ale też jestem za tym, by w każdym związku, w małżeństwie, ale też po prostu w życiu społecznym, panował wzajemny szacunek. Nie jestem feministką, uważam, że szacunek należy się obydwu stronom: i kobietom, i mężczyznom.
Słuchaczek nie zraziła nawet przestroga, że po świetnie odbytych rekolekcjach człowiek nie staje się aniołem, przeciwnie, może pokłócić się ze współmałżonkiem i wprowadzić w rodzinie straszną atmosferę. Kaznodzieja podpowiadał im jednak drogę wyjścia z kryzysowych sytuacji: postawę prawdy, miłości, a także radości, której wzór mają w uśmiechu Maryi wobec Józefa.