We Mszy krzyżma w Wielki Czwartek uczestniczyło ponad 100 kapłanów. - Jezus pochylony do stóp człowieka definiuje wszelkie kapłaństwo - powiedział do nich bp Edward Dajczak.
Ze względu na remont katedry, Msza krzyżma odbyła się w kościele pw. św. Wojciecha w Koszalinie. Biskup pobłogosławił oleje chorych i katechumenów oraz konsekrował krzyżmo. Księża odnowili swoje przyrzeczenia kapłańskie. Jubileusze obchodzili prezbiterzy, którzy przyjęli sakrament święceń 25, 50 i 60 lat temu.
Mówiąc o współczesnej sytuacji świata zachodniego, biskup określił ją mianem „tsunami zmiatającego wiarę ludzi”. Zwracając się do kapłanów przestrzegł ich jednak przed popadaniem w duchowy i duszpasterski marazm.
- Jeśli będziemy ciągle oglądali się do tyłu i mówili, że kiedyś było lepiej i prościej, to będzie nam coraz ciężej. Jeśli natomiast przyjmiemy, że to też jest czas Boga, jak każdy, rozpoczynający inny, nowy czas, z innymi relacjami ludzkimi, z innymi postawami biskupimi, kapłańskimi, z innymi formami głoszenia; jeżeli zrozumiemy, że to nowe też jest naszym zadaniem, które jak wszystko, rodzi się w bólach, to przybędzie nam sił. Bo to są drogi Ducha Świętego, Boga, który ciągle jest nowy – mówił biskup.
Ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej zwrócił uwagę, że kryzys może stać się nowym początkiem, jeśli głosicielom Ewangelii nie zabraknie zapału. W tym kontekście biskup zauważył, że odrzucanie Boga nie jest w świecie czymś nowym.
- Nie można powiedzieć, że to my jesteśmy pierwsi w takiej sytuacji. Pierwszym był On, który doświadczył kruchej granicy między radosnym okrzykiem „Hosanna”, a pełnym nienawiści „Ukrzyżuj” - przypomniał biskup, wskazując na postawę Jezusa, która powinna ciągle inspirować każdego kapłana: - On uczył nas jak szukać owcy, która sama już do owczarni nie wróci. Nie mamy czekać, ale wychodzić, przekraczając granice, wchodząc w kolejne światy.
Bp Dajczak przypomniał, że w głoszeniu Ewangelii nie można ograniczać się jedynie do poszukiwania nowych form. Ważna jest też postawa samego głoszącego.
- Każde mówienie o Bogu musi być wyznaniem wiary głosiciela. Prorok to ktoś przychodzący z niepowtarzalnym doświadczeniem Jego bliskości - mówił biskup.
Biskup dziękował też kapłanom za ich pracę w diecezji. - Dziękuję wam za wyciąganie ludzi na brzeg wieczności, żeby nie przegrali życia. Proszę też Was o więcej.
Pasterz Kościoła koszalińsko-kołobrzeskiej odniósł się także do trwającego w diecezji synodu.
- Nasza diecezja jest w stanie synodu, jak kobieta w stanie błogosławionym, czekająca na narodzenie. To niezwykle ważny czas. Podobnie, jak oczekując na poród, trzeba być innym, trzeba zadbać o to rodzące się dziecko, tak też, w sensie duchowym, to jest teraz zadanie naszej diecezji. Potrzeba delikatności, ale też wyrzeczeń. Nie wolno spożywać trujących pokarmów. Ponieważ po synodzie ma się na nowo narodzić z Ducha Świętego Kościół koszalińsko-kołobrzeski. Piękne zadanie. Po latach inni będą patrzyli na to, co zrobiliśmy. Będą nas błogosławili, albo pytali, dlaczego czegoś nam się zrobić nie udało - mówił bp Dajczak.
Zwracając się do wiernych świeckich obecnych w świątyni, biskup prosił ich o modlitwę o nowe powołania kapłańskie, a także o większe zaangażowanie w życie Kościoła: - Jest nas, kapłanów, mało, a zanosi się, że będzie jeszcze mniej. Jeżeli mamy trwać, potrzebujemy Kościoła zaangażowanego laikatu.
Pod koniec Mszy św. biskup wręczył też kilku kapłanów nominacje kanonickie.