Nie trzeba wiele. Usiąść przy łóżku, potrzymać za rękę. Pomóc znaleźć sens albo pokazać ostatni raz niebo. To wystarczy, żeby zmienić czyjś świat.
Basia pojawia się w „Cordzie” już przed trzecią. Najpierw zagląda do męskiej sali. Pan Józef na jej widok z trudem siada na łóżku. Twarz pana Gienka rozjaśnia szeroki uśmiech. Choć nie może się podnieść, szarmancko całuje po rękach. Basia zajrzy tu jeszcze, ale na chwilę pójdzie na koniec korytarza do Marii. Potem o 15 odmówią Koronkę, może coś pośpiewają. Po lekcjach przyjdzie też Beata, będą razem zawozić chorych do kaplicy. Przy tych w śpiączce posiedzą, pomodlą się, poczytają. Po prostu będą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.