Wypełniona po brzegi sala, owacja na stojąco i zapełniające się puszki dla szczecineckiego hospicjum. Charytatywny spektakl młodych aktorów podbił serca publiczności.
Na zaproszenie uczniów Prywatnego Liceum, Gimnazjum i Szkoły Podstawowej ze Szczecinka mieszkańcy miasta w tym roku odpowiedzieli wyjątkowo ochoczo. Trzeba było naprędce organizować dostawki. Niektórzy z widzów chętnie obejrzeli przedstawienie, nawet siedząc na schodach. Wszystko przecież w szczytnym celu: na rzecz szczecineckiego hospicjum.
- Miałam wielką nadzieję, że publiczność dopisze, ale jak zobaczyłam taki tłum i okazało się, że brakuje miejsc, na chwilę struchlałam. Ucieszyłam się ogromnie, ale opuściły mnie resztki odwagi - przyznaje Mariola Kowalczyk, nauczycielka języka polskiego i opiekunka szkolnego koła teatralnego. A także scenarzystka, reżyser i główny motor napędowy charytatywnego występowania na deskach sceny.
- Dochód ze spektaklu to z pewnością kropla w morzu potrzeb placówki, mamy nadzieję, że choć jedna, malutka cegiełka to nasza zasługa. Myślę jednak, że niemniej ważne jest zaangażowanie młodzieży, która łączy swoją pracowitość i talent z wielkim sercem - podkreśla Mariola Kowalczyk, nie kryjąc dumy ze swoich utalentowanych uczniów.
Ci z wielką pasją wcielili się w postacie znane z kart powieści Bolesława Prusa, a widzowie mogli przenieść się raz jeszcze na XIX-wieczne warszawskie salony oraz śledzić losy nieszczęśliwej miłości kupca do arystokratki. Była też nagrodzona gromkimi oklaskami scena balu, przygotowana przez choreografkę Katarzynę Balon, a także świetnie wyśpiewana przez Wokulskiego (w którego wcielił się Jakub Brusiło) piosenka z musicalu „Lalka”.
Kiedy zapadła kurtyna, publiczność nagrodziła spektakl owacją na stojąco. Młodym aktorom gratulował także założyciel szkoły, który przyjechał do Szczecinka z Torunia.
- Takie będą Rzeczypospolite, jakie młodzieży chowanie - podsumował cytatem przedsięwzięcie szczecineckiego „Katolika” o. Tadeusz Rydzyk. - I oni właśnie tak chowają, tak wychowują pięknie - mówił z uznaniem o nauczycielach stojących za sukcesem uczniów.
Tegoroczna „Lalka” to czwarty spektakl, który przygotowało Koło Teatralne z „Katolika” z myślą o miejscowym hospicjum.
- Moje skromne "dziękuję" to zdecydowanie za mało - mówi wzruszona Dorota Szpernalowska, lekarz neurolog i skarbnik zarządu Hospicjum im. św. Franciszka w Asyżu. Przyznaje, że choć budynek jest gotowy, jeszcze sporo pracy, zanim pojawią się w nim pierwsi pacjenci.
- Biskup, błogosławiąc nasze hospicjum powiedział, że tam, gdzie jest dużo trudu, tam będzie piękne dzieło. Cieszę się, że ma w tym dziele swój udział ta młodzież, która potrafi dostrzegać nie tylko pięknych, młodych, zdrowych. Jestem tutaj już czwarty raz i z każdym rokiem jestem coraz bardziej wzruszona. Z każdym przedstawieniem widzę nowe twarze aktorów, a to znaczy, że szkoła potrafi tak wychowywać tych młodzi ludzi, żeby potrafili przekazywać swoją pasję następnym. Wierzę, że kiedy w hospicjum będą już pacjenci, to także ci młodzi ze swoim uśmiechem tam się pojawią. To nie pieniądze tworzą wielki majątek, ale serce, ciepło i zrozumienie dla drugiego człowieka - zauważa dr Szpernalowska.
Więcej o przedstawieniu także w jednym z kolejnych wydań papierowych "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".