Tego, jak budować zdrowe relacje, które przetrwają rozmaite życiowe niepogody, uczą się w Skrzatuszu uczestnicy warsztatów dla rodzin.
Z zaproszenia uczennic Krzyża do Skrzatusza skorzystało 13 rodzin z całej Polski. Trzydniową, wolną od pracy majówkę wykorzystały na przyjrzenie się rodzinnym relacjom.
- Próbujemy mówić o relacjach na wielu płaszczyznach - o komunikacji międzyludzkiej, ale też dotykamy relacji jako więzi z Panem Bogiem. Relacje w małżeństwie czy rodzinie przekładają się na moją osobistą relację z Bogiem. To też podpowiadamy i wskazujemy, jak szukać odpowiednich kierunków - wyjaśnia s. Manuela, uczennica Krzyża z Warszawy, która towarzyszyła i pomagała rodzinom.
Razem z Elżbietą Łozińską, doradcą psychologiczno-terapeutycznym, kulturoznawcą i terapeutką, a prywatnie żoną i mamą czwórki dzieci uczestnicy warsztatów zastanawiali się, jak budować i dbać o relacje. A także jak ze sobą rozmawiać, bo na to najczęściej brakuje nam czasu.
- Proponuję wybrać swój ulubiony film, serial i znaleźć scenę, w której bohaterowie rozmawiają o czymś dla nich istotnym. Taka scena trwa najwyżej kilka minut, a ile w niej mieści się ważnych treści! - podpowiada E. Łozińska.
- My też nie potrzebujemy jakichś szczególnych przygotowań, mnóstwa czasu, całej nocy i specjalnych okoliczności, żeby rozmawiać ze sobą. Wtedy rzeczywiście możne nam czasu brakować nawet przez 20 lat. I nie porozmawiamy - dodaje terapeutka.
Ania i Bogumił Nowakowie przyjechali z Poznania z dziećmi. Pięcioletni Antek biega za piłką, są jeszcze Franek, Ula i najmłodsza, roczna Marysia. Przy takiej gromadce o "dorosłą rozmowę" trudno.
- Często mamy zamiar porozmawiać, usiąść do dialogu, ale to naprawdę niełatwe. Nasze maluchy mają bardzo czuły radar - uaktywniają się od razu, kiedy chcielibyśmy mieć chwilę tylko dla siebie. Często takie rozmowy odbywają się kosztem snu - przyznaje A. Nowak. Tym bardziej ceni czas, kiedy dzieci trafiają pod opiekę fachowych animatorek, a dorośli spokojnie mogą porozmawiać albo przemodlić rodzinne sprawy, których nie brakuje.
- Żyjemy z Panem Bogiem, przyjmujemy sakramenty, ale i tak grzech zakłada często klapki na oczy i na pewne rzeczy się ślepnie i głuchnie. Warto dać sobie szansę, żeby je zobaczyć, usłyszeć. Dzięki temu budować mocniejszą relację, taką , jakiej od nas chce Pan Bóg - dodaje jej mąż.
To 5. edycja warsztatów, które siostry uczennice Krzyża zorganizowały w Skrzatuszu.
- Takie warsztaty i rekolekcje dla rodzin prowadzimy od lat. Na pierwsze organizowane tu spotkania przyjeżdżały przede wszystkim rodziny związane z nami, które już uczestniczyły w podobnych spotkaniach w innych miejscach Polski. Teraz ogromną radością jest to, że przyjeżdżają już rodziny z naszej diecezji. To znaczy, że zapuszczamy korzenie w tym miejscu, a informacja o warsztatach rozchodzi się po okolicy - zauważa pracująca w Skrzatuszu s. Goretti.