Mundur dla Franka

Ma trzy lata, połowę serca i najbardziej na świecie chciałby być strażakiem. Druhowie-ochotnicy z Dobrzycy spełnili marzenie małego Franka.

Na podwórko podjechali bez sygnału, po cichu, żeby nie wystraszyć delikatnego serduszka chłopca. Już samo pojawienie się dwóch wozów bojowych i zastępu strażaków, którzy zorganizowali na podwórku przed domem zbiórkę dostarczyło niesamowitych wrażeń trzylatkowi. 

- Wiemy, że Franek kocha straż pożarną i strażaków, więc postanowiliśmy mu zrobić niespodziankę. Tym łatwiejszą, że sama mam w domu strażaków-ochotników i to w wydaniu wielopokoleniowym. Żadnego z naszych druhów nie trzeba było długo namawiać - opowiada Agnieszka Szeląg z Dobrzycy, wolontariuszka Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych i inicjatorka spełnienia marzenia Franka, który przyszedł na świat z ciężką wadą serca. 

A trzylatek ze Śmiechowa od dawna marzył, by spotkać prawdziwych strażaków i zajrzeć do wozu bojowego. Ale to w jego stanie zdrowia było trudne do zrealizowania. Chociażby ze względu na możliwość groźnej dla chłopca infekcji, jego świat ogranicza się w dużej mierze do domu i najbliższej rodziny.

- Każdy dzień jest dla nas darem. Nie wiemy, jaki będzie następny, czy serduszko Frania nagle nie przestanie bić, czy nie będzie potrzebny przeszczep. Ryzyko jest duże. Tym cenniejsze są takie chwile, kiedy Franek może poczuć się jak normalny trzylatek, a nie jak ciężko chore dziecko. Trudno nawet znaleźć słowa, żeby podziękować tym, którzy to sprawili - dziękuje Maja Sobieraj, mama chłopca.

Mundur dla Franka   Marzenie chłopca spełnili druhowie z Dobrzycy. Archiwum domowe Marzenie Franka spełnili strażacy ochotnicy z pobliskiej Dobrzycy. Miała być to nagroda za wrześniowy trzeci etap korekcji serduszka chłopca, ale powikłania pooperacyjne sprawiły, że trzeba było poczekać na dogodniejszy termin.

- Ale teraz mogliśmy przyjąć Franka w nasze szeregi i mamy chyba najmłodszego druha w okolicy - mówi z uśmiechem Waldemar Szczur, prezes OSP w Dobrzycy i przyznaje, że także dla zwykle zaprawionych w bojach strażaków była to bardzo wzruszająca akcja.

- Chyba wszystkim nam się łezka w oku zakręciła, chociaż staraliśmy się to ukryć. Bo tak niewiele trzeba było, kosztowało nas to raptem jedno popołudnie, żeby sprawić tak wielką radość chłopcu - dodaje szef dobrzyńskich ochotników.

Druhowie przywieźli ze sobą maskotki i prawdziwy strażacki mundur dla Franka, a dla jego starszej siostry Michaliny medal za dzielność.

- W rodzinie właściwie wszystko podporządkowane jest chorobie Franka, więc Michalina często, czy tego chcemy czy nie, jest na drugim miejscu. To musi być dla niej bardzo trudne, chociaż nigdy nie pokazuje, że mogłaby być z tego powodu sfrustrowana. Przeciwnie, roztacza swoją siostrzaną opiekę nad Frankiem i medal z pewnością bardzo się jej należy. Tak więc strażacy zrobili wielką niespodziankę całej naszej rodzinie - dodaje pani Maja.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..