Jak podają organizatorzy, niemal 2 tys. osób wzięło udział w 6. Diecezjalnej Pielgrzymce Żywego Różańca do Skrzatusza.
Witając przybyłych do diecezjalnego sanktuarium, bp Edward Dajczak powiedział: - Nadzieja jest w ludziach modlitwy. Różaniec w waszych rękach jest postawą, która tę nadzieję umacnia. Jestem wam wdzięczny za każdą tajemnicę różańcową.
W homilii, nawiązując do trwającego w diecezji synodu, a także wymieniając trudne sprawy z życia lokalnego Kościoła, jak choćby brak powołań kapłańskich, biskup jeszcze raz podkreślił wagę Różańca.
- Intencji jest wiele. Ktoś musi wołać. Ludzie modlitwy są nadzieją tej diecezji. Proszę was, trwajmy na modlitwie. Wykorzystujmy każdą chwilę. Pracujemy, zmywamy, gotujemy, cokolwiek robimy - to jest dobra chwila na modlitwę, na Różaniec. Nieśmy Jezusa w tej diecezji przez wiarę, przez miłość, przez modlitwę różańcową. To cudowne powołanie do bycia w diecezji człowiekiem modlitwy - wołał biskup.
Odnosząc się do odczytanej Ewangelii o zwiastowaniu, zakończył słowami: - Dziękuję Wam, że jak Maryja powiedzieliście "Fiat", biorąc do ręki różaniec. Można więc o was powiedzieć: "Błogosławieni jesteście, bo uwierzyliście Panu". (Homilia w całości TUTAJ)
Uczestnicy tegorocznej pielgrzymki przyjechali do Skrzatusza z 83 parafii.
- W Żywym Różańcu jestem już od 30 lat. Ta modlitwa mnie porywa i umacnia. Idę do pracy, wracam z pracy, stoję w kolejce, zawsze mam przy sobie "dziesiątkę" i modlę się. Czy Matka Boża wysłuchuje? Jak każda mama. Mam jedną receptę na sytuacje, kiedy jest trudno - różaniec do ręki! - mówi Elżbieta z Miastka.
- W moim życiu Matka Boża działa bardzo mocno. Prosiłam o zdrowie dla wnuczki, ponieważ była chora na nogi. Dzisiaj wnuczka jest radosna, chodzi. Wiem, że Ona pomogła - dzieli się Teresa z Barwic.
Pani Danuta ze Starych Bielic k. Koszalina zawdzięcza modlitwie różańcowej bardzo wiele. - Jestem tu dzisiaj, żeby podziękować Matce Bożej za opiekę i nawrócenie po 20 latach. Mój syn jest uzależniony od narkotyków. W trakcie załamania po prostu położyłam się krzyżem. Szukałam pomocy. Znalazłam wtedy różaniec. Założyłam go na rękę. Koleżanka powiedziała mi o Nowennie Pompejańskiej. Zaczęłam ją odmawiać. Poczułam pragnienie, żeby pójść do kościoła i wyspowiadać się. Odnalazłam wewnętrzny spokój. Poczułam opiekę Maryi. Syn jest w trakcie leczenia. Myślę, że będzie dobrze - opowiada.
Jak mówi ks. Paweł Wojtalewicz, odpowiedzialny w diecezji za Żywy Różaniec, wspólnota ta jest największą grupą modlitewną w Polsce. - Wszystkie róże w kraju to niemal 2 miliony osób. W naszej diecezji do Żywego Różańca należy ok. 10 tys. wiernych - mówi kapłan.
Ks. Marek Mackiw, proboszcz parafii pw. św. Rozalii w Szczecinku, przyznaje, że bardzo liczy na tę wspólnotę.
- To jest zaplecze modlitewne dla parafii. Ci ludzie omadlają dzieci, młodzież, chorych, po prostu całą parafię - cieszy się duszpasterz.
Szczecinecki proboszcz przyznaje, że przynależność do Żywego Różańca nie jest przesadnie wymagająca. - Nie trzeba tutaj być bardzo wykształconym, znać się na teologii. Trzeba mieć proste, otwarte na Boga serce.
Jak podkreśla duszpasterz, prostota Różańca w żaden sposób nie pomniejsza jego głębi. - Mamy tu do czynienia z wielką teologią i mistyką. Ludzie z różańcem w reku nie są głupi. Są to osoby zakochane w modlitwie.
Podczas tegorocznej pielgrzymki po Eucharystii po raz pierwszy uhonorowani zostali członkowie Żywego Różańca, którzy obchodzą 25. i 50. rocznicę wstąpienia do wspólnoty. Niektórzy z nich, obecni w Skrzatuszu, otrzymali od biskupa specjalne dyplomy i błogosławieństwo. W sumie było ok. 200 takich osób zgłoszonych wcześniej przez parafie.
Wszyscy obecni na pielgrzymce odnowili swoje zobowiązania wynikające z przynależności do Żywego Różańca.
Konferencję podczas tegorocznej pielgrzymki wygłosiła s. Dominika Pac, kanoniczka Ducha Świętego z Ustki. Siostra mówiła o obecności Ducha Świętego w życiu Matki Bożej.
Pielgrzymka zakończyła się nabożeństwem majowym przed Cudowną Pietą.
Skrzatusz, 12 maja: Modlitwa przy ołtarzu polowym. Bogusław Świtała