Naprawiony wózek inwalidzki, skorygowana proteza, starania o mieszkanie. Do tego wspólny spacer lub popołudniowe: „Halo, co słychać?”. Tak Caritas wdraża projekt pomocy sąsiedzkiej.
Diecezjalna Caritas od stycznia realizuje dwuletni projekt „Dobre wsparcie”, którego celem jest opieka nad osobami niesamodzielnymi. Obecnie CDKK troszczy się o ponad 70 osób, m.in. z Koszalina, Białogardu, Wałcza, Kalisza Pomorskiego, wiosek w pobliżu Bobolic. Jednym z przyjmujących pomoc jest pan Władysław, 50-letni bezdomny z koszalińskiego schroniska. Pan Władek w Koszalinie jest sam jak palec. Przez alkohol stracił wszystko: rodzinę, pracę, dom, nawet miejsce w ośrodku dla bezdomnych koło Opola. A podczas fuchy przy remoncie daczy w Gąskach – czucie w stopach. – Lekarze ocenili, że to odmrożenie, ale to nie tak, nie zasnąłem na mrozie. Bolały mnie, puchły od miesięcy, ale bagatelizowałem to – wyjaśnia bezdomny. Najpierw amputowano mu palce, potem całe śródstopia. Pozostały pięty, na których nie da się chodzić, przy czym jedna, choć od operacji minął ponad rok, nie chce się zagoić. Początkowo jedynym sposobem przemieszczania się było chybotliwe lawirowanie pomiędzy pryczami schroniska oraz poruszanie się na wózku inwalidzkim. Niewiele pomogła niedopasowana proteza. W niektóre dni ból był tak nieznośny, że można było tylko leżeć i starać się go wytrzymać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.