Styropian, stary materac i akcesoria do pływania. Tak niewiele, a jak dużo zabawy. Przekonali się o tym słupscy studenci, którzy wzięli udział w Spływie na Bele Czym.
Sześć załóg stanęło na starcie tegorocznych zmagań na Słupi. Do pokonania kilkaset metrów z nurtem rzeki. I kreatywność, która w tych zmaganiach jest niezbędna.
- Także ci, którzy udzielają się w Duszpasterstwie Akademickim przygotowali swoją tratwę i nazwali ją "Arka" - wyjaśnia ks. Łukasz Bikun, opiekun słupskich studentów.
Kilka lat temu postanowił reaktywować imprezę, która wypadła z harmonogramu juwenaliów Akademii Pomorskiej. I jak widać, zrobił to z powodzeniem, bo ich zmaganiom przyglądali się nie tylko żacy, ale i władze uczelni oraz przechodnie. Nawet pracownicy pobliskiej budowy zrobili sobie fajrant, żeby rozsiąść się na brzegu Słupii i dopingować studentów.
- Przydałoby się trochę lepszej techniki przy montażu tych pojazdów - komentuje jedna z obserwatorek. Ma kilka zastrzeżeń do wykonania pływających wehikułów, ale podziwia studentów za kreatywność. A tej nie brakowało.
- Popłynę na super szybkiej maszynie, która zwie się "Jednorożce". Wyprodukowana przez najlepszą firmę, czyli przeze mnie - uśmiecha się Magda, studentka drugiego roku socjologii. - Wzięłam dwa styropiany, skleiłam pianką, owinęłam folią, przywiązałam do tego plastikową piaskownicę. I jest! - tłumaczy szczegóły tego projektu.
Więcej technicznych zagadnień pada w przypadku "pojazdu" stworzonego przez Huberta z ratownictwa medycznego. - Niech pan zobaczy, tu jest miejsca dla czterech osób. Z przodu, z tyłu, z prawa i z lewa. No i jeszcze dla szefa, czyli dla mnie, na środku. Są makarony pływające, deska wypornościowa aby zwiększyła naszą nośność. Postawiliśmy na aero- i aquadynamikę - tłumaczy pomysłowy student.
Jak przystało na organizatorów imprezy, studenci z Duszpasterstwa Akademickiego wypadli najsłabiej.
- Ale pamiętajcie, że ostatni będą pierwszymi - przypomina ks. Bikun. "Arka" pokonała kilkaset metrów w ponad dwie minuty.
To ponad dwa razy dłużej niż w przypadku załogi "KeseraLambady", czyli pojazdu dowodzonego przez Tomka, przyszłego ratownika medycznego. Potrzebowali 59 sekund, żeby dotrzeć do mety.
- I zaledwie 30 minut, żeby stworzyć naszą tratwę. Folia, butelki i europaleta. To klucz do sukcesu - żartują studenci.
Oficjalne wręczenie pamiątkowych medali odbędzie się w piątek, na zakończenie słupskich juwenaliów.