W kościele pw. św. Ignacego Loyoli w Koszalinie, bp Edward Dajczak udzielił święceń prezbiteratu. Przy ołtarzu stanęło ok. 50 kapłanów - wśród nich znaleźli się także ci, którzy służą już kilka dekad.
W tym roku święcenia przyjął tylko jeden kandydat. Choć diecezja od dłuższego czasu boryka się ze spadkiem liczby powołań, święcenia tylko jednego prezbitera są także skutkiem zmiany w systemie formacji. Kilka lat temu wprowadzono tzw. rok propedeutyczny, poprzedzający zasadniczą formację w seminarium, co spowodowało rocznikową lukę.
Ks. Przemysław Głowacki, tegoroczny neoprezbiter, pochodzi z Koszalina z parafii pw. św. Ignacego Loyoli.
Na chwilę przed przyjęciem święceń, w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" , mówi o tym, co według niego oznacza być dobrym księdzem: - Dobry ksiądz, to przede wszystkim ksiądz rozmodlony.
Na pytanie, czy jest gotowy do podjęcia misji kapłańskiej, odpowiada: - Tak myślę, choć może głos mi drży, kiedy to mówię, ale Kościół to potwierdza, więc ufam.
Pasją nowego prezbitera jest liturgia. Przez lata był seminaryjnym ceremoniarzem. - Choć wiele razy przygotowywałem liturgię święceń, to teraz, kiedy jestem po drugiej stronie, trochę się denerwuję - przyznaje.
Kiedy jeszcze diakon Przemysław przygotowuje się do Mszy św., podczas której stanie się prezbiterem, ornat zakłada ks. Józef Potyrała, jeden z najstarszych księży w diecezji. Za kilka tygodni będzie świętował 62. rocznicę święceń.
Czy ma jakieś rady dla przejmującego pałeczkę młodego kapłana? - Powiedziałbym mu, żeby trwał w modlitwie i mocno trzymał się konfesjonału. Wtedy wytrwa w kapłaństwie do końca.
Na pytanie, czy trudno wytrwać, odpowiada zaskakująco: - Nie. Jeżeli człowiek ma ducha pokory, to wtenczas przezwycięży wszelkie trudności na swojej drodze. Pokora jest kluczem. Pycha niszczy posługę kapłańską - podkreśla.
- Największą radością kapłaństwa jest konfesjonał, kiedy posługuje się innym i samemu korzysta się z tego sakramentu. Wtedy się wytrwa - dodaje.
Koszalin, 19 maja: Litania do Wszystkich Świętych. Kandydat leży krzyżem. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Bp Edward Dajczak, w homilii podkreślił rolę otwartości kapłana na wolę Bożą. Nawiązując do obrzędu, w którym po wyczytaniu nazwiska kandydata do święceń, ten odpowiada: "Jestem", biskup powiedział: - To nie jest sprawdzenie obecności. To wyrażenie gotowości. Wypowiadając te słowa mówimy: "Jestem gotowy, Panie. Dysponuj mną. Poślij mnie. Chcę być Twoim narzędziem".
Biskup przestrzegał przed szukaniem siebie w posłudze kapłańskiej. - Egoistyczne ambicje czynią człowieka ślepym na Boże zamiary. Chęć zaspokojenia ambicji prowadzi do duchowej arogancji, co rozmija się z tym, co zamierza Jezus.
Biskup wzywał neoprezbitera oraz wszystkich kapłanów do nieustannego czuwania nad sobą i odnawiania wierności Bogu. Przywołując postawę Apostołów, którzy bardzo szybko po Ostatniej Wieczerzy zapomnieli o swoim posłaniu, biskup powiedział: - Wystarczyła chwila, aby ich myślenie o Królestwie, przestało być myśleniem Bożym. To nam przypomina, że święcenia nie wystarczą. Owszem, w tym momencie dokonuje się coś, co trwa, ale jednocześnie, człowiek, który przyjmuje łaskę, jest dotknięty grzechem.
- Kościół żyje dzięki trwaniu przy Chrystusie. Jeśli On mieszka w naszych sercach, jest w nas, nasza posługa jest pełna ognia i dynamizmu - dodał ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Nałożenie rąk, które razem z modlitwą święceń stanowi najważniejszy moment obrzędu. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Mszę św. w kościele pw. św. Ignacego koncelebrowało z biskupem diecezjalnym około 50 prezbiterów i dwóch biskupów seniorów (bp Paweł Cieślik i bp Tadeusz Werno).