Diecezjalny Dzień Dziecka w Skrzatuszu zgromadził 26 maja, jak podają organizatorzy, niemal 1,7 tys. uczestników. Nie zabrakło modlitwy i dobrej zabawy.
Dzieci już po raz 6. na kilka godzin opanowały diecezjalne sanktuarium. - Wszystko mi się podoba - koncert, kościół. Wszystko jest fajne - mówi Karolina, 10-latka ze Sławoborza.
Wypowiedź dziewczynki doskonale opisuje charakter skrzatuskiego spotkania. Nie zabrakło na nim wspólnej modlitwy, Eucharystii pod przewodnictwem biskupa, śpiewu, tańca, a także kolorowych dmuchańców, malowania twarzy, baniek mydlanych i waty cukrowej. Dzieci obejrzały też przedstawienie "Chatka zajączka" w wykonaniu słupskiego teatru Władca Lalek. Bajka nawiązywała do tematu tegorocznego spotkania "Przyjaciele Matki Bożej".
- Dzisiaj słowo "przyjaźń" bardzo się zdewaluowało. Trzeba więc dzieciom pokazywać, że po Panu Bogu, po rodzinie przyjaźń jest jednym z fundamentów naszego życia. Także poprzez to przedstawienie mamy zamiar ukazać jej wartość - wyjaśnia ks. Marcin Piotrowski, diecezjalny duszpasterz dzieci.
Oczywiście, niełatwo jest opanować niemal dwutysięczną rzeszę maluchów, które nie zawsze zainteresowane są głębszymi treściami, albo w momencie, kiedy proszone są o uwagę, mają akurat ochotę na zjedzenie chipsów. Tym większy szacunek należy się prowadzącym, a także grupie muzycznej. Prawdą jest też, że wielu młodych uczestników spotkania podczas Eucharystii wierci się i niecierpliwie spogląda w stronę nienapompowanych jeszcze dmuchańców.
Mimo wszystko, w momentach ciszy, na twarzach wielu z nich widać skupienie. - Wiara w Boga jest czymś, co mnie umacnia i bez czego nie mogę żyć - mówi, zaskakująco dojrzale, 11-letnia Zuzia z Piły.
O znaczeniu skrzatuskich spotkań dla dzieci wypowiada się bp Edward Dajczak. - To jest bodziec, który zostaje często na całe lata. Dziecko doświadcza tutaj wspólnoty wiary. Widzi, że nie jest samo w poszukiwaniu Boga. Nieraz trudno jest o takie doświadczenie w parafiach, szczególnie tych najmniejszych - uważa pasterz diecezji.
- Pewnie spora część tych dzieci po raz pierwszy widzi inny Kościół niż dotychczas - dodaje ks. Piotrowski.
Uczestnikami spotkania są co roku dzieci ze szkół podstawowych. Wśród nich jest wielu członków szkolnych kół Caritas, a także dzieci pierwszokomunijnych. Pielgrzymka do sanktuarium dla tych ostatnich jest formą podziękowania Panu Bogu za dar Eucharystii.
Jak przyznają niektórzy rodzice, którzy przyjechali do Skrzatusza razem z dziećmi, ważne jest to, aby uroczystość pierwszokomunijna nie stała się zakończeniem przyjaźni z Bogiem. Dobrym punktem zaczepienia jest wspólny wyjazd na Diecezjalny Dzień Dziecka. - Myślę, że to dopiero początek. Początek fajnej drogi. Niech się Kuba uczy dobrych wzorców. Komunia syna zbliżyła i nas do Boga. To bardzo ważny moment w moim życiu osobistym. Wróciły wspomnienia - przyznaje Józef Gurdak z Piły.
Tegoroczny Diecezjalny Dzień Dziecka wypadł w Dniu Matki. Trudno o lepszy "zbieg okoliczności". - Maryja też jest moją mamą. Rozmawiam z Nią - mówi Magda, kilkunastolatka z Kołobrzegu. - Będę się dzisiaj modlił za moją mamę - wtóruje jej Bartek, 11-latek pochodzący również z nadmorskiego kurortu. Niemal każde zapytane dziecko odpowiadało podobnie, zapewniając o modlitwie za swoją ziemską mamę.
O oprawę muzyczną spotkania zadbała diakonia "Tyle Dobrego" pod kierunkiem ks. Arkadiusza Oslisloka. Do tańca zagrzewała dzieci grupa młodzieży akademickiej z Piły.