Czy istnieje coś takiego? Okazuje się, że tak. Jak uformować księdza, którego potrzebuje współczesny świat? To trudne pytanie, z którym próbowano zmierzyć się w Koszalinie.
Mała liczba kandydatów, wpływ mediów - także społecznościowych, sytuacja rodzin - to tylko niektóre współczesne wyzwania formacji do kapłaństwa.
W Koszalinie spotkali się wychowawcy seminariów duchownych z metropolii szczecińsko-kamieńskiej. Rektorzy, prefekci i ojcowie duchowni z Koszalina, Szczecina i Paradyża, rozmawiali o różnych aspektach formacji do kapłaństwa.
- Spotykamy się, żeby umocnić więzi braterskie i wymienić się doświadczeniami z naszej codziennej pracy - wyjaśnia cel spotkania ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor WSD w Koszalinie.
Jednym z tematów rozmów była sytuacja powołań, także w kontekście ich liczby. Wszystkie trzy seminaria borykają się od lat z poważnym kryzysem w tej materii. W Koszalinie jest obecnie nieco ponad 30 alumnów. W Szczecinie - podobnie. W Paradyżu - nawet mniej niż 30.
- Nie przywiązywałbym się do liczb, natomiast Jezus zachęca nas do ciągłej modlitwy o powołania. Kiedy mówił: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało", przewidział pewne sytuacje. Ta modlitwa powinna mieć charakter ciągły. W naszej diecezji mamy w tym roku Jerycho modlitewne w intencji powołań. Od lutego, poszczególne parafie diecezji, codziennie inna, 24 godziny modlą się i poszczą w tej intencji. Akcja zakończy się 8 grudnia - mówi ks. dr Krzysztof Łuszczek, rektor ze Szczecina.
Oprócz liczby powołań, omawiano także najważniejsze wyzwania formacyjne obecnych czasów.
- Wyzwaniem formacji jest to, że do seminarium przychodzą "dzieci tego świata" ze wszystkim tym, co ten świat niesie. Często są to młodzi ludzie z rozbitych rodzin, a więc już jakoś zranieni. Przychodzą ze świata, w którym mocno obecne są media. Jest im więc trudno zdobyć się na chwilę ciszy, odstawić na bok komputer czy telefon - zauważa ks. Łuszczek.
Na problemy, jakie rodzi dominująca obecność mediów w przestrzeni społecznej, zwraca uwagę także rektor z Koszalina.
- Widzimy zmiany mentalnościowe u naszych kleryków, które zachodzą bardzo szybko. Musimy za tymi zmianami nadążać. Ja widzę je nawet z perspektywy pięciu lat bycia rektorem. Najbardziej te zmiany przejawiają się w ustosunkowaniu się do rzeczywistości. Poprzez obecność w mediach społecznościowych, każdy dziś może mieć we wszystkich tematach swoją opinię, komentować, lajkować. Kandydaci przychodzą do seminarium, chcą formować się do kapłaństwa, ale wchodzą w rzeczywistość Kościoła. A ona narzuca jednak pewne zewnętrzne ramy, także w kwestii doktryny, prawa, co z tej perspektywy może rodzić problemy. Trzeba ich zaprosić do pokory, otwartości i przyjęcia zasady, że jest jedna wiara, jeden Bóg i jeden Kościół. Droga powołania, także w skutek tego, jest drogą ofiary, wyrzeczenia i powściągliwości - przekonuje ks. Wójtowicz.
Rektor seminarium diecezji zielonogórsko-gorzowskiej w Paradyżu podkreśla z kolei rolę samej wizji kapłaństwa, która rodzi się w sercach i umysłach kandydatów.
- Największą trudnością w formacji jest dotarcie do człowieka z przekazem, że kapłaństwo jest służbą - ofiarną służbą. Sporym niebezpieczeństwem dla kandydata jest zafascynowanie się kapłaństwem, ale zgodnie ze swoją wizją. Młody człowiek może mieć obraz księdza, jego pracy np. w jakiejś wspólnocie i to chciałby sam robić jako kapłan. Kiedy natomiast okazuje się, że biskup chce go posłać do czegoś innego, rodzi się bunt. Bycie w grupie, która księdza akceptuje, lubi, jest pociągające, ale codzienna praca katechety, czy konieczność pójścia po raz kolejny w tygodniu na pogrzeb, praca kancelaryjna, już dużo mniej - mówi ks. dr Dariusz Mazurkiewicz.
- Formacja w seminarium jest więc czasem na ociosanie tego, co ludzkie i wyprostowanie wizji kapłaństwa, która nie zawsze przystaje do tego, jakich kapłanów chce mieć Kościół i Jezus Chrystus - dodaje rektor z Paradyża.
Ks. Mazurkiewicz mówi też o postawie, która kapłanowi może pomóc, szczególnie wtedy, kiedy jego wizja kapłaństwa nie jest Jezusowa, ani ewangeliczna.
- Istnieje coś takiego jak "zdrowy antyklerykalizm". Mamy z nim do czynienia wtedy, kiedy ludzie tak cenią Kościół i kapłaństwo, że reagują, kiedy widzą księdza, który do prawdziwej wizji kapłaństwa nie przystaje. Jeżeli widzą księdza zapatrzonego w siebie, goniącego za rzeczami materialnymi i reagują na to, to dobrze - podkreśla rektor z Paradyża.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że okazanie dezaprobaty czy nawet oburzenia w takich wypadkach to nic złego.
Z wychowawcami spotkał się także bp Edward Dajczak, który w swojej konferencji mówił m.in. o wolności w przestrzeni formacyjnej.
Konferencja bp. Edwarda Dajczaka. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość