Na targowisku miejskim w Pile stanęło nietypowe stoisko. Zamiast odliczania pieniędzy za zakupy uczono tam liczyć w języku migowym.
Wśród kramów z odzieżą, kwiatami i nowalijkami na pilskim targowisku stanęło stoisko Stowarzyszenia Słabo i Niesłyszących Migaczy w Pile.
Prowadzący je założyciel tego stowarzyszenia Damian Wycisło wraz z siostrą, oboje z wrodzonym głębokim niedosłuchem, próbowali przekonać pilan, że wakacje to dobry czas, by mimo wszystko pomyśleć o lekcjach. Bo to nauka, która może pomóc ich krewnym czy znajomym wychylić nos z domu, w którym zazwyczaj siedzą zamknięci.
- Chcę pokazać ludziom, na czym polega język migowy. Wiele osób niedosłyszących czy głuchych jest pozamykanych w domach, a przecież mogliby skorzystać z naszych kursów czy warsztatów domowych języka migowego - mówi Damian Wycisło.
Swoje umiejętności migacza - jest nauczycielem języka migowego - prezentuje na stoisku w konwersacji z siostrą.
Tłumów chętnych do nauki alfabetu czy liczebników nie ma, ale niektórzy, zwłaszcza dzieci, życzą sobie dowiedzieć się jak się miga "cześć" lub jak się literuje ich imiona.
Co ciekawe niektóre imiona mają już własne znaki. Na przykład znajomi pana Damiana, by wciąż nie literować palcami jego imienia, pokazują je jako gest dwóch palców pocierających kącik oka - stwierdzili bowiem, że to go dobrze opisuje, bo ma on małe oczy.
Agata Wycisło pokazuje znak "kościół" - zaczyna się podobnie jak "dom", z tym że należy jeszcze do niego dołożyć znak krzyża. Katarzyna Matejek /Foto Gość - Podchodzą do nas osoby, które pytają o możliwość dokształcenia kogoś znajomego. Proponujemy im odpłatny kurs lub darmowe warsztaty tego języka - wyjaśnia D. Wycisło, który przeszkolił w ciągu roku działalności stowarzyszenia wiele osób.
Ponadto od marca prowadził zajęcia w okolicznych szkołach, by swoje umiejętności przekazywać młodzieży, a także zapalać ją do wolontariatu na rzecz osób niepełnosprawnych.
- Chcemy dotrzeć do jak największej liczny osób, które w naszym regionie mają kłopoty ze słuchem - mówi pan Damian. - Zależy nam, by każda z nich czuła się bezpiecznie. Czasem niepowodzenie w komunikacji z innymi, nawet w drobnej rzeczy, sprawia, że takie osoby się załamują, a nawet mają myśli samobójcze. Poza tym planujemy rozszerzyć naszą działalność o wsparcie takich osób opieką psychologa czy prawnika. Myślimy również o otwarciu banku żywności w naszym klubie czy zbieraniu funduszy na rehabilitację osób niepełnosprawnych.