O miłości, czystości, samoakceptacji i najpiękniejszej parze świata mówiła w Koszalinie s. Anna Maria Pudełko, apostolinka.
Psychopedagog powołania, wzięta rekolekcjonistka i autorka książek była gościem Forum Fundacyjnego obozu stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. W Koszalinie mówiła młodym o tym, w jaki sposób Bóg wymarzył sobie człowieka, o odnajdywaniu prawdziwego piękna kobiecości i męskiej siły oraz o uzupełnianiu się w różnicach. Ich zrozumienie ułatwia budowanie relacji męsko-damskich, a także odnajdywanie się w powołaniu do macierzyństwa i ojcostwa.
- Mężczyzna, kiedy jest w stresie, potrzebuje samotności, ciszy, milczenia. On to musi załatwić sam. Jak rozwiąże problem, to wtedy ewentualnie podzieli się z tobą, żebyś mogła zobaczyć, że dał radę. Wtedy trzeba go pochwalić - tłumaczyła żeńskiej części słuchaczy.
- Natomiast my potrzebujemy opowiadać nasze uczucia. Kobieta, kiedy mówi, słyszy siebie i zaczyna porządkować świat swoich uczuć. Więc drodzy panowie, kiedy wasza dziewczyna, narzeczona czy żona przychodzi i zamiast powiedzieć: „mam problem, poradź mi”, zaczyna opowiadać, ugryźcie się w język i cierpliwie słuchajcie. Ale aktywnie słuchajcie: „tak, kochanie”, „rozumiem”, „naprawdę? niesamowite!”, „szczerze ci współczuję”. Po godzinie takiego słuchania ona już wie, co powinna zrobić, a wy jesteście najwspanialsi pod słońcem - podpowiadała panom.
Jako wzór najpiękniejszej pary s. Anna Maria wskazywała na w pełni wolną w swoim postępowaniu Maryję, która Boga stawia przed narzeczonym, i Józefa, który nie unosi się męską dumą, ale robi wszystko, żeby ochronić Maryję.
Apostolinka odpowiadała również na pytania. Młodzi pytali m.in. o samoakceptację, o przyjaźń i zachowanie czystości przed ślubem.
- Dzisiaj świat mówi, że autoerotyka to nic takiego, to sposób na relaks. Bzdura. I nie mówię o kwestii moralnej, ale rozwojowej. Nasza seksualność jest piękna, ale niezwykle delikatna. Jeśli nauczysz się zaspokajać swój popęd seksualny jakimiś bodźcami, to w związku dalej będzie szukać tych sposobów. Nie zaśmiecajmy się. Im więcej macie przedmałżeńskich doświadczeń seksualnych, tym więcej ludzi zabieracie do łóżka: wszystkie osoby, z którymi uprawialiście seks. To zostaje w pamięci - przekonywała.
Młodzi wysłuchali konferencji, mieli także okazję zadać nurtujące ich pytania Karolina Pawłowska /Foto Gość Stypendyści fundacji mają różne historie życiowe. Niekiedy są one bolesne i związane z trudną sytuacją rodzinną. Wychowywana przez dziadków Edyta ma świadomość, że brak rodziców wpływa na to, w jaki sposób widzi siebie i jak buduje relacje.
- Usłyszałam jednak coś bardzo ważnego od siostry Anny. Nikt z nas nie jest odpowiedzialny za to, jaką miał historię życia. Ważniejsze od tego, co przeżyłam, jest to, co z tym teraz zrobię - mówi studentka z Olsztyna.
- Nie mamy w sobie źródła miłości. To iluzja. Jesteśmy zdolni tylko do egoizmu. Dopóki nie przyjdziemy do Boga, żeby napełnił nas swoją miłością, będziemy zawsze szarpać w związku coś dla siebie. Dlatego jest potrzebny sakrament, dlatego potrzebny jest Jezus, żeby od Niego uczyć się miłości i żeby Jego miłość promieniowała na was, na wasze rodziny. Takiej miłości wam życzę - mówiła na zakończenie spotkania s. Anna Maria Pudełko.
Przeczytaj także:
W Koszalinie bije serce Pomorza