- O tym, że będzie u nas nocował biskup, dowiedzieliśmy się tego samego dnia - mówi Renata Zając z Wągrowca. - Pani Reniu, jaki dobry chłodnik - zachwyca się bp Krzysztof Włodarczyk.
- Od samego początku prosiłem, żeby traktowano mnie jak normalnego pielgrzyma. Cieszę się, że mogę być tutaj na noclegu - mówi biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Państwo Zającowie z Wągrowca przyjmują pielgrzymów od samego początku istnienia koszalińskiej pielgrzymki, czyli od 36 lat. Nie opuścili żadnej okazji. 3 sierpnia to dla nich święty dzień, któremu podporządkowują pozostałe plany.
- Jednego roku pojechaliśmy do Krakowa na ślub do mojego chrześniaka. Nie mogliśmy zostać dłużej na urlop, ponieważ wypadał akurat 3 sierpnia. Wróciliśmy wcześniej. Przecież mieli przyjść nasi pielgrzymi - opowiada Renata Zając.
Jak mówi pan Andrzej, bywało, że w ich domu gościło nawet 10 osób. Od jakiegoś czasu przychodzą księża. Nie spodziewali się jednak, że zawita do nich biskup.
- Mamy trochę tremę - przyznała pani Renata na godzinę przed przybyciem gości. - Biskup to normalny człowiek, ale jednak trochę wyżej od nas - dodaje. Kiedy słyszy o tym bp Włodarczyk, uśmiecha się. - Rozumiem to. Ludzie nieraz tak myślą.
O swojej roli na pielgrzymce mówi tak: - Jestem pielgrzymem, jak wszyscy inni. Jestem też po to, aby posługiwać. Papież Franciszek uczy nas, pasterzy, żebyśmy czuli zapach owiec. To piękna przenośnia, która na pielgrzymce staje się bardzo realna - uśmiecha się. - Na jednym postoju leżałem obok kogoś i powiedziałem: "Bardzo dobrze siebie czuję, ale ciebie też bardzo dobrze czuję". Chodzi oczywiście o pot - dodaje bp Włodarczyk.
- Na postojach i w czasie drogi jestem do dyspozycji. Ludzie mają różne pytania, dzielą się swoimi życiowymi doświadczeniami, opowiadają historie, otwierają się. To jest szansa bezpośredniej relacji w warunkach równości. Wszyscy razem idziemy - mówi biskup.
Na pytanie, czy taka bliskość nie grozi zatarciem różnic, które są uprawnione i potrzebne, odpowiada: - Najważniejsze jest to, żebym to ja miał świadomość swojej tożsamości i pamiętał, jaką mam w Kościele misję. Nie chodzi o to, żeby się scalić z ludźmi tak, że przestanie być jasne, kim ja jestem. Nie, to musi być zawsze jasne. Ale to nie przeszkadza, żeby być blisko. Jeżeli rozmawiam z kimś otwarcie, to nie jestem kolegą. Jestem biskupem, ale normalnie rozmawiam. To da się połączyć. Dla mnie nie stanowi to problemu. Nie chodzi o to, żeby dać się poklepywać po plecach. Ja mam stwarzać przestrzeń do spotkania, ale w tym otwarciu mam pozostać sobą. Jeszcze raz powtórzę: najważniejsze jest to, żebym to ja wiedział, kim jestem. Wtedy, jeśli ktoś nie będzie potrafił tego uszanować, będę mógł go delikatnie przez to przeprowadzić - wyjaśnia bp Krzysztof Włodarczyk.
- Bardzo cieszymy się, że jest u nas biskup - mówią państwo Zającowie z Wągrowca. Postanowili poprosić go o modlitwę w bardzo ważnej sprawie rodzinnej.
36. Piesza Pielgrzymka Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej na Jasną Górę wyszła 1 sierpnia ze Skrzatusza. Do celu dojdzie 13 sierpnia.