Był mistrzem i wicemistrzem Polski. Dziś bierze udział w najważniejszych zawodach. Stawką jest życie.
Kiedy miesiąc temu wychodził ze szpitala, pokonanie stu metrów do taksówki było wyczynem. Do dzisiaj nawet proste czynności powodują ogromne zmęczenie. – Myślałem, że jestem ze stali. Wszyscy w okolicy znają mnie jako silnego człowieka, który ze wszystkim daje sobie radę. Nawet do mnie samego nie dociera, że muszę prosić o pomoc. To trudne – przyznaje z zakłopotaniem Marek Sztabnicki.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.