Sierpniowe słońce praży, a czwórka chłopców pochyla się nad wielką księgą. Przed nimi zapisana od góry do dołu tablica. Zupełnie nie wakacyjny obrazek? Bynajmniej!
- E, nie jest aż tak źle. Więcej jednak się bawimy, niż uczymy, ale sporo rzeczy dowiedziałem się przez ten tydzień - przyznaje Hubert Czarniak.
Przyjechał ze Słupska, z parafii Najświętszego Serca Jezusowego. Razem z nim tydzień w seminarium spędziło dziewiętnastu innych ministrantów z całej diecezji.
- Część z nich była tu już w poprzednich latach. Skoro wracają trzeci czy czwarty raz, to znaczy, że im się podoba. Że znajdując coś, co daje im radość i siłę, pewnie też satysfakcję ze swojej służby. Spotykają się tu z rówieśnikami, którym bliskie są takie same wartości, a także - jak mam nadzieję - umacniają swoją relację z Panem Bogiem - mówi ks. Piotr Skiba, który prowadził ministranckie rekolekcje.
- Nawet jeśli jest się przy ołtarzu osiem czy dziewięć lat, cały czas czegoś nowego się uczymy - zapewnia Jakub Wójcik z pilskiej parafii św. Stanisława Kostki.
- A wiedziałeś co to jest embolizm? Albo tyle o sekwencjach? I czym się różni homilia od kazania? - pyta Huberta.
Dla dwóch Janków z suliszewskiej parafii wszystko to ciekawa nowość. Tak jak Msza św. z pełną obstawą. Obydwaj służą w kościołach filialnych, gdzie liturgia nie jest tak rozbudowana. - W Linowie trudno nawet dwóch ministrantów skrzyknąć - Janek Gażyński ze smutkiem kiwa głową. -– A w Kosobudach jest nas ośmiu i ja jestem najstarszy stażem, więc to ja powinienem wiedzieć najwięcej - dopowiada Janek Krochmal.
Konferencje to czas szlifowania ducha. Karolina Pawłowska /Foto Gość Szlifując swój warsztat, ministranci nie zapominali o szlifowaniu ducha.
- Poszerzanie wiedzy o liturgii ma pomóc tym młodym ludziom w jeszcze bardziej świadomym uczestnictwie we Mszy św. Ważne jest, żeby nie rodziło się w nich poczucie, że są aktorami w teatrze, ale że liturgia to modlitwa, to pogłębianie relacji z Panem Bogiem - zauważa ks. Piotr Skiba. Tym bardziej, że przez służbę przy ołtarzu chłopcy przestają być anonimowi dla parafian.
- Ministrant to nie tylko ten, kto służy przy ołtarzy, ale także chrześcijanin, świadomy zobowiązań wypływających z wiary i do czego ona zobowiązuje w każdej sytuacji. Powinni być wzorami w parafii, choć pewnie z tym bywa różnie. Ale ten, kto zakłada komżę powinien mieć świadomość, że staje się też wzorem dla innych. Dlatego ministranci powinni być biegli w wykonywaniu swojej służby, ale też duchowo uformowani - dodaje duszpasterz.
Podczas rekolekcyjnego tygodnia nie zabrakło też atrakcji, na przykład wypadu na basen. Chłopcy odwiedzili też wspólnotę Cenacolo w Giezkowie.
Więcej o ministranckich rekolekcjach wakacyjnych w numerze 33 Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego.