W poniedziałek rano ewakuowano kołobrzeskie osiedle Podczele. Swoje domy oraz ośrodki wypoczynkowe musiało opuścić w sumie ok. 2 tys. osób.
Część mieszkańców opuściła zagrożony teren własnymi środkami transportu. Inni skorzystali z podstawionych przez miasto autobusów z napisem "Ewakuacja".
Ewakuowane zostały także osoby chore i niepełnosprawne. W promieniu rażenia bomb nie może się znajdować żaden człowiek. Karolina Pawłowska /Foto Gość Niecodzienna akcja związana jest z niebezpiecznym znaleziskiem. Morze, niedaleko brzegu, na wysokości osiedla Podczele, odsłoniło trzy bomby z okresu II wojny światowej. Każdy z niewybuchów waży ok. 300 kg.
- To blisko tona ładunku wybuchowego. W przypadku jego detonacji promień rażenia na powierzchni wynosi około 2 km, w wodzie nawet 9 km - mówi rzecznik prasowy 8. Flotylii Obrony Wybrzeża kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski.
Bomby znajdują się 1,5 m pod wodą. - Każda z nich zostanie podczepiona pod liny, za pomocą których będzie wydobyta z wody. Potem zostanie umieszczona na specjalistycznym samochodzie nazywanym bombowozem. Materiały trafią na jeden z poligonów, gdzie zostaną zdetonowane - podaje rzecznik.
Ewakuował się także proboszcz miejscowej parafii. Jak mówi ks. Tomasz Szugalski, wszystko odbyło się bez większych problemów. Grupa przebywająca akurat na letnim wypoczynku w domu parafialnym miała zaplanowany wyjazd.
Prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek na miejscu koordynuje akcję. Karolina Pawłowska /Foto Gość